Nawet,
jeśli nie jesteście fanami koszykówki, zapewne każdy z Was kojarzy zespoły
takie jak Chicago Bulls czy Los Angeles Lakers. Co je łączy oprócz
spektakularnych sukcesów? Uznawany za najlepszego trenera koszykówki w
dziejach, Phil Jackson i jego niezwykłe metody, które dały właśnie taki efekt.
Usłyszał
on kiedyś, że są tylko dwie emocje, które prowadzą do zwycięstwa: chciwość i
strach. To naprawdę straszne myślenie i
jeśli ktokolwiek tak naprawdę uważa, pozostaje mi współczuć. Podobnie
zareagował Jackson. Powiedział o swoich doświadczeniach w tej materii:
„Współczucie to niekoniecznie najważniejsza cecha, jakiej oczekuje się od zawodowego
koszykarza, ale wraz z tym, jak dojrzewałem w swojej pracy, zacząłem doceniać
znaczenie grania z otwartym sercem. To miłość jest siłą, która ożywia ducha i
spaja zespół. Pewnie, że istnieje też intelektualny aspekt grania w koszykówkę.
Strategia też się liczy. Kiedy jednak w końcu przejdziesz przez odpowiedni
trening umysłu, dochodzisz do punktu, w którym musisz rzucić się w wir akcji i
włożyć w nią całe swoje serce. To oznacza nie tylko bycie odważnym, ale także
pełnym współczucia dla siebie samego, kolegów z zespołu a także przeciwników.”
Próbuję
sobie wyobrazić jakiegoś mojego znajomego mówiącego mi, że współczucie pozwoli
mi zwyciężyć, że to siła, na której powinienem się skupić, a osiągnę cel. Chyba
bym taką osobę wyśmiał. Determinacja, zapał, kreatywność, motywacja… to mi się
kojarzy z siłą, z sukcesem. Współczucie to przecież słabość, oddanie się temu,
co chcą inni. W tym wypadku jednak nie mam odwagi, bo efektem tych słów Phila
jest jedenaście tytułów mistrza NBA. Żaden inny trener nie zrobił czegoś
takiego.
Karuna,
w odróżnieniu od metta, powinna być kierowana w pierwszej kolejności nie do
nas, ale do osoby, o której wiemy, że cierpi. „Obyś był wolny od bólu, obyś był
wolny od cierpienia”. Ja sobie na początek jeszcze podwyższyłem poprzeczkę,
choć moim zdaniem łatwiej dzięki temu było mi odkrywać, co czuje ta osoba.
Wybrałem kogoś, kto wiem, że cierpi , a moje uczucia względem tej osoby nie
były zbyt pozytywne. Z czasem jednak zaczynałem naprawdę rozumieć, nie w sensie
logicznym, ale emocjonalnym. Przestałem myśleć w kategoriach, czy powinno tak
być, czy nie. Czy dana osoba na to zasłużyła. Skupiłem się na jej emocjach i
wyraźnie je poczułem. Nie chcę, aby ktokolwiek miał w sobie cierpienie, dlatego
nie tylko, moje negatywne emocje się uspokoiły, ale także zacząłem szczerze tej
osobie współczuć, nie chcąc, aby tak się czuła. Bo też jest człowiekiem.
Współczucie
buduje więź między ludźmi. Zrozumienie emocjonalne drugiego człowieka to
naprawdę trudna rzecz. Myśli można wytłumaczyć, pokazać związek
przyczynowo-skutkowy, przeanalizować i znaleźć sposób na zmienienie kolei
rzeczy. Dokonaniem takiej analizy jest właśnie Brahmavihara, a w szczególności
karuna. Gdyby każdy z nas chociaż próbował zrozumieć, co czują inne osoby,
świat wyglądałby w zupełnie inny sposób. Niestety większość, zwłaszcza wobec
wszechogarniającego cierpienia, stresu i pogoni (często na siłę) za szczęściem,
nikt nie zwraca uwagi na to, co czują inni. Droga do szczęścia to prosta, nowo
wybudowana autostrada, po której jednak trzeba trochę pojechać, zanim dotrze
się do celu. Czy jednak warto biec na przełaj po polach? Niby krócej, ale na
piechotę i do tego po błocie, w którym w końcu możemy ugrząźć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz