piątek, 28 marca 2014

Jak zarabiać więcej, czyli prosimy szefa o podwyżkę.



Któż z nas drodzy Państwo nie marzy o podwyżce? Utarło się, że pieniędzy nigdy dość. Jednak jak poprosić o to szefa, tak aby wybrana przez nas taktyka okazała się skuteczną. To właśnie chciałbym przedstawić Państwu w dzisiejszym tekście.

Od czego zacząć?

Zdobądź przewagę podczas rozmowy ze swoim szefem lub nowym pracodawcą. Jak? Staraj się zadawać jak najwięcej pytań. Dzięki temu przejmiesz kontrolę nad przebiegiem spotkania o pracę czy podwyżkę.

Pytania to skuteczna broń nie tylko podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Dzięki temu poznasz potrzeby przeciwnika, jego opinie i oczekiwania. Pytania są też najlepszą metodą odpierania ataków i zarzutów. Podążaj poniższą drogą.


  1. Przedstaw korzyści. Jeśli chcesz przekonać rozmówcę do swojego argumentu czy rozwiązania, zastanów się, jakie korzyści może on z nich mieć. Potem dobierz pytania, np. "Jak pan myśli, ile rocznie tracicie, pracując metodą X? Chciałbym pokazać taką, która znacznie obniży ten koszt. Zechciałby pan posłuchać, jak to możliwe?

  1. Pytania precyzujące. Sprawdzają się, kiedy przełożony stosuje nieczyste metody: próbuje Cię zawstydzić czy podważyć kompetencje, stosując aluzje czy ogólniki. "Co dokładnie ma pan na myśli?", "Jakie argumenty za tym przemawiają?", "Czy ta uwaga dotyczy mnie osobiście? Jeśli tak, jak mógłbym skorygować moją pracę?"

  1. Pytania odzwierciedlające. Powtarzając jego słowa, przekonujesz go, że potrafisz słuchać. Wtedy masz go w garści. Np. "Widzę, że ta sytuacja musiała być bardzo stresująca", "Powiedział pan, że w tego rodzaju sytuacjach wykazujecie maksymalną mobilizację. Mogę się dowiedzieć, co wtedy robicie?"

  1. Pytania otwarte: kto, co, kiedy, gdzie, dlaczego, jak, który? Dają one rozmówcy iluzję, że kontroluje sytuację: sam decyduje, co odpowie. Pozwalasz mu się wygadać i zbierasz więcej informacji na jego temat. No i wychodzisz na zainteresowanego.

  1. Pytaniem na pytanie. Wyciągaj informacje, zamiast ich udzielać. Odpowiadasz: "Dobre pytanie. Zanim jednak zastanowię się nad nim, proszę powiedzieć, co jest największym wyzwaniem w tej pracy?"

6.     Pytanie o komentarz w trakcie rozmowy. Jest szczególnie wskazane, gdy przełożony biernie słucha Twojej wypowiedzi, np. "Jakie jest pana zdanie na ten temat?", "Co pan o tym myśli?"



Spróbujcie moi drodzy wizualizować sobie tę rozmowę, rozgrywać w myślach. Dzięki temu możesz być przygotowanym na każdą odpowiedź szefa. Sukces, jak w biznesie, nigdy nie jest gwarantowany. Jednak może tym razem się uda?

Tego sobie, jak i też wam życzę. A tymczasem miłego weekendu życzę moi drodzy :)


wtorek, 18 marca 2014

Studia a rynek pracy - czyli studiowanie dla studiowania



Sytuacja w życiu jest prosta: musisz wybrać sobie zawód a co za tym idzie placówkę oświatową która zapewni ci papier. Nie jestem ekspertem i nie powiem ze 100% pewnością co opłaca się studiować. Wynika że w dużym stopniu zależy to od miasta w którym zamierzasz szukać przyszłej pracy. Jeśli np. w twoim mieście jest tylko polibuda, to powinieneś raczej iść na uniwerek, jeśli zaś odwrotnie to z pewnością idź na politechnikę. Jeśli chcesz studiować jakąś dziedzinę tylko dlatego że po prostu jesteś z niej niezły i na twoje nieszczęście jest to przedmiot humanistyczny, przyrodniczy lub nawet ekonomiczny to lepiej daj sobie spokój, bo naprawdę szkoda twojego czasu, nerwów i wysiłku gdyż często są to przedmioty nawet trudniejsze od tych technicznych i ich ukończenie w mniemaniu pracodawców nie daje Ci absolutnie nic w staraniach o pracę. Na studiach spotkałem się też z egzotycznym jak dla mnie podejściem, że jeśli ktoś ma więcej tytułów i ukończonych fakultetów jest bardziej atrakcyjny dla pracodawcy. Ok zgoda ale jeśli ktoś dajmy na to studiuje ochronę środowiska a później biologię, czy biotechnologię to robi sobie wyjątkowe kuku, podobnie jak np. student polonistyki studiuje dodatkowo filozofię lub etnologię. Na pewno mając dwa czy trzy kierunki jest się bardziej atrakcyjnym zawodowo ale nadal się tkwi w jednej branży, jeśli jest ona mało płatna to po co kuć nocami na sesję i studiować po 7 lat? Naprawdę lepiej studiować jeden dobry kierunek niż 10 słabych, chodzi tu o bilans zysków i strat.

Myślę po 5 latach studiów, że lepszą inwestycją było by dla mnie opanowanie w ciągu tych 5 lat programów takich jak Flash, Photoshop, Excel, Dreamweawer, Ilustrator, InDesign i języków PHP, VB i jeśli ktoś nie myśli o studiowaniu czy o zdobyciu praktycznego zawodu w zawodówkach to powinien właśnie uczyć się tych programów. Niestety w Polsce mało jest kursów tego typu i trzeba posiedzieć samemu. Ja niestety zawsze byłem z tego kiepski co od razu dyskwalifikowało mnie ze studiowania informatyki.

W każdym razie własne doświadczenie w szukaniu pracy pokazuje mi jedno: pracodawca ma kompletnie w nosie na jakiej uczelni studiowałeś interesuje go: doświadczenie, kierunek, profil uczelni (np. techniczna), dodatkowe umiejętności. Dokładnie w tej kolejności polski pracodawca rozpatruje kandydata i naprawdę szczerze mu zwisa czy ktoś studiował zaocznie w Wyższej Szkole Bankowej czy dziennie na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, dla niego nie ma żadnej różnicy. Nie dajcie się więc złapać na tzw. renomę wyższych uczelni i mam tu na myśli głównie państwowe uniwersytety. Tzw. renoma uczelni po prostu nie funkcjonuje w środowisku pracodawców, jedyne na co może się przydać to wspólne wspominki podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Jeśli więc ktoś robi wyższe dla wyższego niech idzie po najniższej linii oporu, nie warto się wysilać jeśli nie celuje się w dochodowy zawód.

piątek, 14 marca 2014

Tryb życia a praca w odwrotnych godzinach



Nowa praca to nowe wyzwania i choć nie zawsze są one łatwe to jednak trzeba im sprostać. Jednym z takich wyzwań jest praca zmianowa. Największym wyzwaniem jest ona dla osób które więcej energii mają z rana i muszą iść do pracy na wieczór i odwrotnie dla osób które lubią sobie pospać dłużej a muszą wstać z samego rana. Jak temu sprostać by wydajność w pracy nie ucierpiała? Oto 3 rady które powinny pomóc:

- Przestawienie się na inny tryb funkcjonowania podczas doby jest ciężki dlatego ważna jest dyscyplina, a szczególnie dla osób które preferują tryb nocny dlatego zaleca się zasypianie o regularnej porze, najlepiej przed północą

- Ułóż sobie zadania w pracy tak aby te bardziej wymagające wykonywać w optymalnym dla siebie czasie. Badania mówią, że ludzie którzy wstają rano myślą powierzchownie wieczorem zaś Ci którzy lubią sobie pospać takie myślenie mają z rana.

- By zmniejszyć stres który jest wywołany zmęczeniem, dzień wcześniej przygotuj się do pracy którą masz wykonać lub dokładnie przemyśl co będziesz robić – dzięki temu łatwiej będzie  się tobie pracowało przez to, że twój umysł nie będzie zbyt nadwyrężony

Dzięki tym trzem metodom praca w godzinach które nie są dla Was zbyt wygodne, powinna nie być już tak uciążliwa. Najważniejsze bowiem jest jak zawsze odpowiednie podejście do sprawy i chęci – jeśli tego Wam nie brak, każde wyzwanie to tylko kwestia ruszenia do przodu.
 

wtorek, 11 marca 2014

Coaching w nieco innym ujęciu



Jak często budzimy się z myślą „dziś zmienię swoją dietę i będę zdrowo się odżywiać! Żadnych słodyczy i innych niezdrowych przekąsek! Tylko pełnoziarniste pieczywo i warzywa, wreszcie schudnę!”

Potem w pracy kupujemy pączka, fast-food’a czy inną niezdrową przekąskę, no i już po Naszym planie. Wracamy do domu, szukamy diety-cud w stylu „zgub 10 kilogramów w tydzień” czy wspaniałych tabletek „bez efektu jo-jo”.  Drukujemy, wieszamy nad łóżkiem niczym święty obrazek, ale kolejnego dnia znowu dajemy się skusić czekoladowemu zapychaczowi albo średniej marghericie.

Może warto zastanowić się, dlaczego tak się dzieje?

Wiele osób nie zwraca uwagi na emocje towarzyszące nam podczas jedzenia i tu na arenę wkracza diet coaching.  Myślimy sobie kolejny dietetyk, który zmierzy nasz obwód w pasie, poziom tłuszczu i ustali Nam dietę na miesiąc. No i oczywiście całe życie na diecie, bo jak wiemy kilogramy łatwiej przychodzą niż odchodzą. Już sama myśl o tym napawa mnie negatywnym myśleniem i ogólnym zniechęceniem. Ale tu Was zaskoczę.

Diet coach jest nie tylko osobą, która pomoże Nam ustalić plan jedzenia, ale też zwalczyć „zachcianki” poprzez określenie emocji, które nami kierują. 

To jak, kiedy i ile jemy jest nie tylko nawykiem które mamy już od dzieciństwa ale reakcją na różne emocje. Ile razy widzieliśmy na ulicy, w sklepie bądź innym miejscu płaczące dzieci, które rodzice uspakajali dając lizaka bądź w nagrodę za dobre zachowanie kupują lody? Teraz zastanówmy się ile razy sięgamy po jedzenie, gdy jesteśmy smutni bądź radośni?  Oczywiście teraz jesteśmy rozumnymi oraz dorosłymi ludźmi, którzy powinni rozróżniają dobro od zła, ale i tak nam nie wychodzi „bycie na diecie”.   

Oczywiście Nasz coach oprócz pracy nad Naszymi emocjami będzie pracował nad Naszą motywacją. Zadajmy sobie pytanie, czemu chcemy schudnąć? Być może, dlatego że zbliża się lato, być może ze względu na zdrowie albo zobaczyć błysk żalu w oczach byłej albo byłego.

Czy wiecie, że aby zmienić Nasze nawykli żywieniowe wystarczy 21 dni? Po tylu dniach Nasz mózg nabiera nowych nawyków, ponieważ to, co było dla niego abstrakcją 3 tygodnie temu teraz staje się normą.

Ale jak wiemy na wszystko potrzeba czasu. Nie zniechęcajmy się. Jeżeli nawet, jeżeli raz czy dwa złamiemy Nasze postanowienia to, co z tego?  Nie miejmy wyrzutów sumienia, nikt nie jest doskonały! Pamiętajmy również, że pierwszy miesiąc diet jest tzw. miesiącem „wow” – ćwiczymy, zmieniamy się, waga leci jak szalona, ale po tym miesiącu zastój… Potem kolejne 3 tygodnie o nic, ale przecież to normalne, Nasz organizm przyzwyczaił się do takiego trybu, więc pamiętajmy o tym że przy odpowiedniej determinacji znowu wszystko zacznie się zmieniać. 

Musimy być świadomi tego, że praca z diet coachem to nie tylko gubienie kilogramów, jest to również rozwój osobisty, poznawanie siebie poprzez rozwój inteligencji emocjonalnej, ale przede wszystkim pokochanie siebie.

piątek, 7 marca 2014

Studencka praktyka a rzeczywistość



          Student na uczelni zyskuje dużą ilość wiedzy teoretycznej, która jest mu niezbędna do rozpoczęcia pracy, poszerza jego perspektywę myślenia, pobudza nieraz do szukania nowych rozwiązań. Sama teoria nie wystarczy. Potrzebujemy doświadczenia, od razu podkreślam że nie mam na myśli miesięcznych praktyk, które są obowiązkiem prawie każdego studenta. Z moich obserwacji:

1.    Osoby, które podczas nauki na uczelni uczęszczają na różnego rodzaju zajęcia nieobowiązkowe, poszerzające znacznie wiedzę z konkretnej dziedziny, mogą później wykorzystać ten fakt podczas rozmowy rekrutacyjnej. Pochwalić się swoją ponadprzeciętną wiedzą. Co ważne, temat zajęć powinien nawiązywać do przyszłego zawodu.

2. Angażuj się w różnego rodzaju wolontariaty. Wolontariat kojarzy się z pomocą osobom potrzebującym. Nie koniecznie tak jest. Organizowane są wolontariaty przez różnego rodzaju instytucje, firmy. Możemy w tym czasie poćwiczyć nasze umiejętności organizacyjne, komunikacyjne i wiele innych. Być może, jeśli wykażemy się kto wie czy od razu nie zechcą w nas zainwestować. 

3.  Na własną rękę szukaj staży już podczas pierwszych lat studiów. Będzie to ciężkie, ale nie niemożliwe. Gdy przyszły pracodawca zauważy takie zaangażowanie oraz fakt, że nie rozmawia z osobą która posiada jedynie wiedzę teoretyczną, a pełnowartościowego pracownika, nie powinieneś mieć większych problemów ze znalezieniem pracy od razu po studiach.

         Mam wielu znajomych świeżo po studiach i z tego co zanotowałam, powyższe metody sprawdzają się. Sama tak postępuje, podczas trzeciego roku studiów odbyłam wartościowe staże, po których udało mi się zainteresować wielu pracodawców moim CV, mimo faktu iż jestem aktualnie na czwartym roku.