wtorek, 30 lipca 2013

To widać - nieszczery uśmiech



W jednym z poprzednich wpisów wspomniałem o tym, że zdarza się nam powiedzieć „widać, że on kłamie”. Wrzuciłbym to tak naprawdę do jednego worka z ironią, sarkazmem, czy złośliwym uśmiechem. O tyle o ile trzy ostatnie są przez nas rozpoznawane raczej bez trudu, o tyle kłamstwo stanowi większe wyzwanie. 

Opiera się jednak na tych samych zasadach. Dobrym przykładem jest tutaj nieszczery uśmiech, bo może on przybierać różne formy i opiera się o najbardziej delikatne znaki. Aby jednak osiągnąć odpowiedni poziom, musimy starać się w ogóle takie rzeczy zauważać i jeszcze bardziej zwracać na nie uwagę. Chociażby przykład poniżej – ustawione obok siebie widać, że się różnią, ale czy świadomie zwrócilibyśmy uwagę na to?











Na pierwszy rzut oka widać, że jeden z tych uśmiechów jest prawdziwy i  szczery, a drugi ma w sobie coś nie tak. Oczywiście szczery jest ten po prawej. Świadczą o tym przede wszystkim oczy i mięśnie wokół nich - ale to nie wszystko. Rozmawialiście pewnie wiele razy z przyjaciółką / przyjacielem przez telefon i słyszeliście, że coś jest nie tak, albo z czegoś się cieszą, uśmiechają. Uśmiech odzwierciedla się także w głosie – jego tonie, sile. 

Spróbuj kiedyś zadzwonić do znajomego i rozmawiać raz bez uśmiechu, raz z uśmiechem. Jeśli miałeś kiedykolwiek coś wspólnego z Call Center to wiesz, że jedną z pierwszych lekcji jest tam właśnie mówienie z bardzo często wymuszonym uśmiechem. To także wpływa na nasz odbiór danej treści. Mówimy tutaj o ogólnej reakcji, którą większość z nas zauważa podświadomie, jednak ucząc się takich rzeczy możemy wchodzić w coraz więcej szczegółów. Wiesz, że każdy człowiek uśmiecha się na kilkadziesiąt różnych sposobów? W zależności od intencji, samopoczucia, czy też sił. 

Musimy jednak pamiętać, że działa to w dwie strony – angażując odpowiednie partie mięśni, możemy osiągnąć efekt prawdziwości, odbierany na poziomie podświadomym. W jednym z badań naukowcy udowodnili tezę, że naśladowanie pozwala ludziom rozpoznać prawdziwy uśmiech. Pokazali zdjęcia uśmiechających się osób grupie studentów. Niektóre uśmiechy były prawdziwe, inne podrobione. Studenci z łatwością odnaleźli różnice między nimi.

Następnie badacze poprosili studentów, by wsadzili do ust ołówek. To proste ćwiczenie zaangażowało mięśnie, które w normalnej sytuacji są odpowiedzialne za uśmiech. Studentom było o wiele trudniej powiedzieć, które uśmiechy są prawdziwe, a które nie.

To zaledwie skrawek informacji o samym rozpoznawaniu szczerości uśmiechu. Całe zagadnienie naszych podświadomych zachowań zebranych razem jako komunikacyjne zachowania pozawerbalne można by rozpisać na setki jeśli nie tysiące stron – nie da się więc nauczyć wszystkiego, ale da się wyrobić na podstawie odpowiednich przykładów, wyczucie tego, w jaki sposób to działa.

piątek, 26 lipca 2013

Stres – Twój przyjaciel czy wróg? Część czwarta.



NLP oznacza znane już powszechnie neurolingwistyczne programowanie: neuro – od neuronów jako niewidocznych kierujących nami cienkimi nitkami, lingwistyczne – od wpływu języka (mowy i ciała) na nasze neurony oraz programowanie – czyli układanie tego aby zachowywało się w pożądany przez nas sposób – jak dobrze działający program komputerowy.

            John Grynder oraz Richard Bandler nie tylko pokazali zależność między zachowaniami widocznymi na co dzień a tym, jak dana osoba się czuje, ale także starali się dowieść, że można je dowolnie kształtować oraz doskonalić. Sama kwestia zależności jest raczej bezdyskusyjna, jednak już kwestia zmienności często rodzi dyskusje. Ja akurat wyszedłem z założenia, że najgorszą rzeczą jaka może się stać, to że nic się nie stanie, a wszystkie zasady wydawały się proste. 28 dni, aby nawyk wszedł nam w krew, aby jego pozbycie stało się trudne do zmiany. Zmiana jednego może pociągnąć za sobą drugie, a to w efekcie domina mogłoby doprowadzić do całkowitej zmiany naszego dotychczasowego życia.

            Zastanawialiście się kiedyś nad swoim porankiem? Jak on wygląda? Jeśli macie zmienny tryb pracy to jest to bardziej skomplikowane, ale jeśli pracujecie codziennie od… do… jeśli wstajecie zawsze o tej samej godzinie… wszystko wygląda jak w znanym filmie „Dzień Świra”. Po dokładniej analizie może się okazać, że nawet nasza ilość ruchów jest powtarzalna, że robimy wszystko według określonego schematu. Większość naszych zachowań to jeszcze pozostałości po kierowaniu się nawykami. To oczywiste, ponieważ powtarzanie zachowań to największa oszczędność energii dla naszego organizmu, a każda zmiana wywołuje właśnie dlatego w pierwszej kolejności negatywne uczucia – burzy nasz porządek, nasze nawyki i przyzwyczajenia, nawet jeśli jest to ostatecznie zmiana na lepsze.

            Musimy o tym pamiętać wybierając swój nawyk do zmiany, lub też chcąc utworzyć nowy – będzie to naprawdę trudne. 28 dni zmuszania się do czegoś, czego tak naprawdę chcemy, ale nie chce nam się włożyć w to energii i siły. Niech to będzie codzienne zamienienie chociaż zdania / dwóch ze swoim partnerem przed wyjściem z domu. Niech to będzie przyjście do pracy 5 minut wcześniej niż zwykle, żeby tym razem dopić całą kawę. Z pozoru niewielka rzecz, która jednak w efekcie może przynieść zaskakujące wnioski. Drobny szczegół może czasem wiele zmieniać. Coś co da nam spokój, co na chwilę oderwie nas od problemu. Codziennie, kilka minut, w tym samym momencie, dające spokój. Nie ryzykujemy nic, a możemy wygrać naprawdę wielką szansę.

Zakończmy to wszystko pół-żartobliwym podsumowaniem tego, co naprawdę wiemy. Poniższy przykład swoją popularnością pokazuje, że może jednak wszyscy jesteśmy świadomi jak naprawdę drobne nawyki kształtują nasze życie i jak zmiana pozornego szczegółu wywołać może najpiękniejszy efekt motyla…

wtorek, 23 lipca 2013

Stres – Twój przyjaciel czy wróg? Część trzecia.



Dzięki poprzednim dwóm częściom, możemy w końcu przejść do właściwej treści. To, co próbowałem do tej pory pokazać to teoretyczne podstawy do zajęcia się stresem – mam na myśli zależność między tym, co robimy, a tym, co myślimy. Teraz trzeba jedynie na to stwierdzenie popatrzeć szerzej. Jeśli to, co myślimy, to, co czujemy, jest widoczne w naszych gestach, mimce, zachowaniu, to jak wygląda to w drugą stronę? Tutaj zaczyna się już magia naszej wyobraźni. Na pierwszy rzut oka nie ma to dużego sensu i brzmi abstrakcyjnie, ale dajmy sobie 30 sekund. Tyle wystarczy. Łatwiej to zrobić z zamkniętymi oczami, ale efekt można uznać za porównywalny.

            Wyobraź sobie dużą żółtą cytrynę. Wyobraź sobie że właśnie ktoś ją umył i spływają po niej jeszcze krople wody. Połóż w wyobraźni cytrynę na desce do krojenia. Wyobraź sobie że bardzo powoli ostry nóż przecina cytrynę a krople soku spływają powoli po końcówce ostrza, aż cała cytryna zostanie przecięta na pół, a po desce spływać będą strużki soku z cytryny.  Zobacz jak jeszcze raz cytryna jest przecinana, aż zostaje odcięty jeden plasterek. Czujesz kwaśny smak? Pisałem już o tym zjawisku w pierwszej części – nasze wzgórze nie rozróżnia prawdy od fikcji. Skoro więc obraz w naszej głowie potrafił wpłynąć na to, co czujemy w ustach, to jak daleko jesteśmy w stanie oszukać swoje ciało?

            Dwoma skrajnymi hormonami kierującymi poziomem stresu oraz pewności siebie jest kortyzol oraz testosteron. Badania są pod tym względem jednoznaczne – wraz podnoszeniem się testosteronu, maleje poziom kortyzolu, a co za tym idzie człowiek zwiększa swoją sprawność fizyczną oraz umysłową – zwiększają się po prostu „nasze obroty”. Jak to się objawia najlepiej widać w krainie zwierząt. Tam zawsze najsilniejszy, przywódca, lider, zajmuje najwięcej przestrzeni i najczęściej ma też najwyższy poziom testosteronu. Co więc, jeśli zrobimy tak jak z cytryną? Najpierw będziemy widzieli obraz, a potem dopiero będziemy czekali na uczucie kwasoty? Badania naukowe zaskoczyły po raz kolejny.

            Google dostarcza nam miliony podpowiedzi. „Wyprostowana sylwetka zmniejsza ból”, „Poczuj się pewnie w 2 minuty!” – hasła można by mnożyć. Najbardziej znane badania Dany R. Carney z Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku (opublikowane we wrześniu 2010 r. w piśmie "Psychological Science") wykazały, że u osób, które prostują plecy i przyjmują władczą postawę dochodzi do zmian hormonalnych sprzyjających podejmowaniu ryzyka. Analiza próbek śliny wykazała, że rośnie u nich poziom testosteronu, a maleje poziom hormonu stresu - kortyzolu.

            To czy uwierzymy w te wyniki badań, czy nie, zależy tylko od nas, ale tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia. Nasze myśli bez przerwy korzystają z tych 90% informacji, o istnieniu których nawet nie wiemy. Często możemy także nie zgadzać się z tym, że je nawet posiadamy. Dalej nie ma to jednak żadnego wpływu na nasze życie, ponieważ nadal będziemy je stosować. Podobnie jak w eksperymencie Derrena Browna z poprzedniej części – gdyby nie to, że zostali postawieni przed faktem dokonanym, to czy naprawdę ktokolwiek by uwierzył, że zostali do tego zaprogramowani? I właśnie o programowaniu zakończymy następny wpis.

piątek, 19 lipca 2013

Stres – Twój przyjaciel czy wróg? Część druga.



Niedługi czas temu zespół About You miał przyjemność uczestniczyć w szkoleniu prowadzonym przez Edwarda Pyrka. W poprzednim wpisie przekazałem Wam najważniejszy wniosek pierwszej części szkolenia „Jak poradzić sobie ze stresem” – stresu nie należy się pozbywać, ale trzeba nauczyć się go kontrolować dla swoich własnych korzyści. "W psychologii prawo kontroli jest jednym z najważniejszych praw. Mówi ono o tym, że poziom kontroli, jakim obejmujemy nasze życie ma bezpośredni wpływ na nasze samopoczucie." – jeden z fragmentów mojej ulubionej książki mówi właśnie o stresie, prawda? Nie liczy się to, na ile się denerwujesz, ale na ile to kontrolujesz. Jeśli myślisz, że to tylko bujdy, to najlepszy dowód ale przeczytać dalej.

 Jak kontrolować stres? Przecież to niedorzeczne. Kiedy dopadają nas naprawdę duże emocje, a do takich zaliczamy także stres, zostajemy sparaliżowani. Nie da się wtedy nic zrobić. Właśnie „nie da się”, albo „przypadek” są ulubionymi słowami ludzi, którzy nie potrafią dać z siebie 100%. Jedno z moich ulubionych powiedzeń mówi „sukces jest dziełem przypadku – powie Ci to każdy nieudacznik”. Wystarczy zrobić krok naprzód i zdać sobie sprawę, że zbytnie zdenerwowanie ma pewne objawy. Zdarzyło Ci się kiedyś powiedzieć „widzę, że on kłamie”, albo „widać że się denerwuje”? Pytanie, czy jesteś w stanie określić, co takiego spowodowało, że nasz mózg wyciągnął taki wniosek? Czy naprawdę zdajemy sobie sprawę, jak powstaje nasze zdanie na ten temat?

 To wszystko sprowadza się do tworzonych przez naszą świadomość wzorców i schematów. Skąd wiemy, że ktoś jest zestresowany? Skąd wiemy, że ktoś kłamie? „Wyczucie” to coś z pozoru niedoścignionego i nieodgadnionego. Nie do końca jednak nieprzewidywalnego. Pierwszy raz teorię powstawania takich „przeczuć” zwanych przez autora ideami, bądź też formami, przedstawił Platon. Jak to właściwie działa? Wyobraź sobie ciastka. Zwykłe małe ciasteczka w kształcie ludzika. Ręce, nogi, głowa, może jedna noga trochę się wygina. Powiedzmy, że cukiernik zrobił 50 takich ciastek. Żadne nie jest takie samo – tutaj odłamał się kawałek nogi, tutaj nie ma jednej ręki bo pękła, tutaj coś się w głowie uszczerbiło… ale w momencie gdy zobaczymy owe 50 ciastek, pojawiła się nieprawdopodobna wizja tego, jak wygląda forma. Wbrew temu, co głęboko sądzimy, nigdy tej formy nie wiedzieliśmy. Nigdy też nie widzieliśmy idealnego ciastka. Jednak ciągle jesteśmy święcie przekonani, że wiemy jak wygląda ideał. Wiemy, jak wygląda nasza „forma” jednak… tak naprawdę nigdy jej nie widzieliśmy. NIGDY. Pomyśl chociażby o swoim ideale Kobiety, czy Mężczyzny… widzisz to? To teraz spróbuj przeanalizować… każdy kawałek po kawałku. Każdy będzie porównywany do znanej osoby, aktora, piosenkarki, postaci medialnych… ale zawsze będzie to składanka.

 Tak właśnie powstaje nasze pojęcie o kłamstwie czy też czyimś stresie. „Dlaczego tak myślisz?”, „To przecież widać!”. Tak! Widać. Nie bój się wierzyć swoim osądom, bo często są one trafniejsze niż przyznają się do tego ludzie. Bo zauważamy te mikro-reakcje. Te ułamki sekund, w czasie których ktoś się nie kontroluje, w czasie których naprawdę pokazuje co myśli, zanim zda sobie sprawę, co powinien myśleć. Prawdę mówiąc prawdopodobieństwo, że to co zauważyliśmy podczas tych ułamków sekund podczas „wrażenia” które przecież wszystko publicznie określają jako coś, czym nie powinniśmy się kierować, jest dużo trafniejsze niż to, co świadomie chce nam przekazać druga osoba, jest nieporównywalne. „Przecież nie można kierować się pozorami!”. Jeśli tak właśnie myślisz, stałeś się ofiarą tych 10% świadomych informacji które analizujemy, w stosunku do tych ukrytych 90%, które siedzą w nas głęboko. Czy teraz dalej uważasz to za słuszne?
Jeśli ciągle nie wierzycie, że tak jest to zachęcam do obejrzenia eksperymentu Derenna Browna idealnie obrazujący nasze świadome i podświadome postrzeganie i jego wpływ na nasze decyzje.

wtorek, 16 lipca 2013

Stres – Twój przyjaciel czy wróg? Część pierwsza.


Stres jest nieodłącznym elementem życia każdego człowieka. Doświadczamy go zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Jednak czy zawsze ma on negatywne konsekwencje? Sam wydźwięk tego słowa budzi w nas negatywne skojarzenia. Czy tak jednak jest na pewno? Jeśli sięgniemy pamięcią to jednak zdarzało się nam, a z pewnością znamy historię innych ludzi, którzy przed nagłym zagrożeniem byli zdolni do niesamowitych rzeczy.

Wzgórze naszego mózgu stale gromadzi informacje docierające do niego ze wszystkich zmysłów. Na tym poziomie wzgórze nie rozróżnia prawdy od fikcji – ma funkcję wyłącznie magazynującą informacje. Na co dzień nie mamy jednak do większości tych informacji. Świadomie zapamiętujemy i wykorzystujemy 10%. Pozostałe 90% to informacje gromadzone nieświadomie. Czy zdarzyło Ci się kiedykolwiek powiedzieć „nie zwróciłem na to uwagi”? Taka informacja również zostaje zapamiętana, jednak należy do tej nieświadomej, 90% części. W chwilach stresu nasz mózg przetwarza te informacje z niesamowitą prędkością, co niektóre osoby po wypadkach określają jako całe życie, które przemknęło im przed oczami.

Jak ważne jest to 90% nieświadomych informacji dobrze obrazuje pewien eksperyment. Opiera się on na przekazaniu do wzgórza informacji, że gumowa ręka jest prawdziwa – wiąże się to ze spójnością zmysłów – to co widzimy pokrywa się z tym, co czuje nasza ręka. Mimo, że świadomie zdajemy sobie sprawę, że ręka nie jest nasza, w sytuacji stresu przestaje być to ważne. Pozostaje mi tylko na dowód zaprosić do obejrzenia krótkiego i obrazującego filmu:


            Skoro już wiemy, jak potrafi zadziałać nasza pamięć, ta niezawodna, bo nie poddawana analizie, a jedynie przetwarzana przez nasze synapsy, dlaczego nie nauczyć się z niej korzystać? Bo przecież jeśli nasz mózg potrafi przechować tyle danych, to musi posiadać także przełącznik, którym można uruchomić korzystanie z tych informacji. Ten przycisk włączający oświetlenie w naszej głowie to właśnie stres. Można go porównać do pianisty siedzącego przed fortepianem – jeśli będzie to niekontrolowane i nieokiełznane dziecko, będzie to tylko kakofonia przerażających i niespójnych dźwięków. Otwierane będę przypadkowe przegrody pamięci nie dające żadnego spójnego rezultatu. Gdyby jednak posadzić przed nich Chopina, zostalibyśmy zachwyceni rezultatem spójności przekazu i finałem, którego efektem byłaby wspaniała kompozycja. Podobnie jak Chopina od małego dziecka różnią lata warsztatu i praktyk, podobnie i niektórzy są obdarzeni mniejszym lub większym talentem do panowania nad swoim stresem. Jednak w tej kwestii talent jest jedynie drobnym dodatkiem, bo każdy z nas po odpowiedniej ilości prób jest w stanie zagrać przepiękny fragment „Dla Elizy”. Od tego też zaczniemy kolejny wpis.

poniedziałek, 8 lipca 2013

Agencje Pracy – Biec po pomoc czy uciekać w popłochu?




    W dzisiejszych czasach Agencje Zatrudnienia czy też Agencja Doradztwa Personalnego, to jeszcze nie do końca wszystkim znana możliwość na znalezienie pracy, która jest coraz popularniejszą formą, aczkolwiek nie do końca rozumianą. Agencje odbierane są w tak różnorodny sposób jak różnie odbieramy ludzi, których poznajemy na co dzień. Jedni je chwalą, inni kwestionują zaś kolejni są im całkowicie przeciwni. Kto z nich ma rację?

    Na to pytanie, każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Wszystko, to kwestia naszego podejścia i znajomości zasad, w oparciu o które działają Agencje Pracy. Oto, kilka kluczowych informacji dotyczących formy działania takich Agencji.

    Wbrew pozorom poszukiwanie nowej pracy czy zmiana obecnej, to trudne zadanie, wymagające zaangażowania i poświęcania czasu. Szukanie pracy to sztuka wymagająca odpowiedniego przygotowania, wprawy oraz wiedzy. Poszukiwanie pracy, to  proces, w którym najmniejszy błąd może kosztować dyskwalifikację, dlatego bardzo ważnym etapem w tym procesie jest między innymi przygotowywanie dokumentów aplikacyjnych. Kandydaci, nie zdają sobie sprawy z wagi, jaką ma odpowiednio przygotowane CV oraz list motywacyjny. Życiorys, jest pierwszym kontaktem kandydata z potencjalnym pracodawcą, dlatego też powinien on być jego wizytówką, zachętą do zaproszenia na rozmowę kwalifikacyjną. W rzeczywistości dokumenty aplikacyjne kandydatów zawierają masę błędów, które negatywnie wpływają na ocenę kandydata przez pracodawcę. Błędy stylistyczne, ortograficzne, nieprofesjonalne zdjęcie, nieprawidłowe dane pracodawcy w listach motywacyjnych, chaotycznie opisane doświadczenie zawodowe, nieprofesjonalna forma wizualna, niepoprawne adresy mailowe, to tylko część błędów popełnianych przez kandydatów. Pomimo nieograniczonego dostępu do wszelakich porad, związanych z poszukiwaniem pracy, kandydaci w dalszym ciągu nie potrafią poprawnie napisać swojego CV. Kandydat o bogatym doświadczeniu zawodowym może zostać odrzucony podczas wstępnej selekcji aplikacji za błędy, jakie popełnił w swoich dokumentach aplikacyjnych. A to dopiero początek czasami długiej i żmudnej drogi jaką mają do przejścia osoby poszukujące pracy.

    Wiele firm na rynku Polskim oferuje odpłatne napisanie profesjonalnego CV, my jednak jako firma dzielimy się ta wiedzą od dawna nieodpłatnie poprzez darmowe prowadzenie różnego rodzaju szkoleń dla bezrobotnych czy też dla studentów. Na naszych stronach zamieściliśmy wiele porad z zakresu pisania CV http://www.aboutyou.pl/pl/dla-kandydatow/zasady-pisania-skutecznego-cv.html , z zakresu samej w sobie rozmowy rekrutacyjnej http://www.aboutyou.pl/pl/dla-kandydatow/jak-skutecznie-przebrnac-rozmowe-rekrutacyjna.html oraz podajemy przykładowe CV z których kandydaci mogą korzystać za darmo http://www.aboutyou.pl/pl/dla-kandydatow/szablony-cv.html .

    Zwiększająca się liczba bezrobotnych powoduje, że pracodawcy nie muszą szczególnie zabiegać o kandydatów. Konkurencja jest tak duża, że mogą przebierać w kandydaturach i wyłaniać dla siebie te najlepsze. W takiej sytuacji kandydat, który aplikując spełnia wszystkie kryteria podane w ogłoszeniu, może zostać odrzucony podczas wstępnej selekcji aplikacji, ponieważ pracodawca wykazuje większe zainteresowanie kandydatem, który ma wyższe kwalifikacje, niż początkowo wymagano w ogłoszeniu.

    Przy obecnej sytuacji na rynku pracy coraz więcej kandydatów przy poszukiwaniu zatrudnienia, korzysta z pomocy Agencji Pośrednictwa Pracy z nadzieją, że profesjonalna Agencja, mająca dostęp do różnorodnych ofert pracy w szybki i łatwy sposób znajdzie dla nas wymarzoną pracę. Po wielokroć, kandydaci są przekonani, że aby dostać upragnioną pracę, wystarczy jedynie spełniać kilka z wymogów danej oferty pracy, wysłać CV i gotowe! Telefony od Rekruterów będą się urywać. Nic bardziej mylnego! Usługi Agencji należy traktować jako jeden z kanałów poszukania zatrudnienia. Warto zatem wiedzieć czego od pośredników oczekiwać, aby uniknąć gorzkiego rozczarowania.

    W dużej mierze, kandydaci nie są świadomi realiów panujących na rynku pracy. Po wysłaniu dokumentów aplikacyjnych i w konsekwencji braku reakcji na wysłane zgłoszenie, swój żal, kierują do Agencji Pośrednictwa Pracy. Potencjalny kandydat, nie ma świadomości, iż jego kandydatura mogła zostać odrzucenia z powodu nieodpowiednio przygotowanych dokumentów aplikacyjnych czy braku zainteresowania pracodawcy jego osobą. Działania Agencji są na ogół reakcją na potrzeby Klienta (potencjalnego Pracodawcy) poszukującego pracownika. Tak więc, dana Firma zgłasza „zapotrzebowanie” na konkretnego pracownika a Agencja Pracy szuka pracownika, który spełniłby oczekiwania potencjalnego pracodawcy. Czasami spośród tysięcy kandydatur, wybierają te najodpowiedniejsze, następnie przeprowadzając serię rozmów rekrutacyjnych, które w pierwszej fazie są jedynie dalszą selekcją kandydatów. W dobie dzisiejszej sytuacji na rynku pracy należy mieć świadomość, że na jedno ogłoszenie potrafi złożyć swoje CV kilka a nawet kilkanaście tysięcy osób w ciągu jednego tygodnia. Jakiś czas temu jeden z pracowników pewnego portalu wcielił się w rolę bezrobotnego, który przez rok czasu poszukiwał pracy. Ów „kandydat” wysłał przeszło tysiąc swoich CV, doprowadziło to raptem do około dwudziestu kilku spotkań rekrutacyjnych co finalnie przyniosło…nic. Czyja to wina? Zły kandydat, źli pracodawcy, złe Agencje Pośrednictwa Pracy, zły rynek pracy etc. ? Wszystko po części możemy obwiniać ale czy nie warto próbować?

    Oprócz życiorysów wysyłanych do Agencji w odpowiedzi na dane ogłoszenia, do agencyjnej baz trafiają również kandydatury osób, które chcą zwyczajnie zostać zauważone przez "head hunterów" i być uwzględniane przy kolejnych procesach rekrutacyjnych – takie osoby po prostu zwiększają swoje szanse, na to aby do nich dotrzeć.

    Pamiętajmy, iż Agencje Pracy, nie pobierają od nas żadnych opłat. Zamieszczenie swojej kandydatury w agencyjnej bazie CV, otrzymywanie ofert pracy, rozmowy rekrutacyjne, etc. są całkowicie bezpłatne! Zważywszy na ten fakt, zastanówmy się, czy mamy podstawy do kwestionowania formy pracy takich pośrednictw. Może czas wziąć los w swoje ręce i z podniesionym czołem stawić czoła potencjalnym pracodawcom, zamiast ogłaszać całemu Światu „ To nie moja wina, że nie mam pracy…” gdyż to „oni” są winni?

Na sam koniec pragniemy podzielić się dwoma sentencjami, które warto by nam wszystkim przyświecały:

1.           „Wielkie nadzieje czynią wszystko możliwym.” Benjamin Franklin

2.           „Jedynym ograniczeniem naszych przyszłych osiągnięć są wątpliwości dnia dzisiejszego. Idź naprzód z siłą i aktywną wiarą.” Franklin Roosvelt