piątek, 4 października 2013

„Modlitwa Polaka” a mudita



                Gdy wieczorne zgasną zorze, zanim głowę do snu złożę, Bogu, Ojcu i Synowi, dopierdolcie sąsiadowi, dla siebie o nic nie wnoszę, tylko mu dosrajcie proszę” – czy znacie ten fragment? Mój ulubiony film, spośród wielu dobrych produkcji Marka Koterskiego. Pokazuje dosadnie to, do czego nikt z nas się nie przyznaje, a robi czy też myśli. Cały obraz jest może trochę przerysowany, ale w trafny sposób. 


                Jeszcze nie spotkałem w swoim życiu człowieka, który nie czuł zawiści. Dobrze to widać podczas rozstania się par – najpierw chcą dla siebie jak najlepiej, gdy są razem, a potem sprowadza się to do życiowego celu uprzykrzenia sobie życia nawzajem. Po co? Co tak naprawdę tym osiągamy? Jak często zdarza się, że robimy coś, a potem dopiero zastanawiamy się po co, bo byliśmy źli, zazdrośni, nie potrafiliśmy się pogodzić z tym, że ktoś ma to, czego my nie możemy mieć. Dla mnie była to najtrudniejsza część brahmavihara – przyznać się do tego, że zazdroszczę czegoś komuś i zmienienie myśli z „chciałbym też tak! Dlaczego on ma a ja nie?” na myśl „fajnie że to ma, oby kiedyś też mi to było dane”. 

                Przypomnijcie sobie ile razy czuliście zazdrość z tego, że ktoś ma super samochód, torebkę od Prady albo willę z basenem. Czy nie chcielibyście zamienić tej frustracji i zazdrości na autentyczną radość z tego, że ktoś to ma i że możecie na to patrzeć? Może nawet korzystać, bo to Wasz znajomy, który zaprosi Was do domu, żeby też popływać w basenie, albo przejechać się jego samochodem. Spotkałem się, a nawet sam nie raz się na tym przyłapałem, że odbierałem takie zachowanie jako „chwalenie się” czy też właśnie chęć wzbudzenia zazdrości. Właściwie dlaczego? Hej, przecież mogę korzystać z tego, co chciałem! Powinienem jeszcze za to podziękować, a nie zazdrościć. 

                Opanowanie mudita to moim zdaniem niesamowicie duża potęga. O tyle, o ile metta jest kierowaniem pozytywnej energii od nas do innych ludzi, na wszystkie strony świata, o tyle mudita pozwala nas otworzyć na pozytywną energię płynącą od innych – z ich szczęścia i powodzeń. Przypomnij sobie jakiś swój sukces, pozytywne osiągnięcie. Przypomnij sobie towarzyszące temu uczucie. Pomyśl, że właśnie w tej chwili czuje to samo Twój przyjaciel (zacząć od tego jest najłatwiej, przynajmniej w moim przypadku), bo dostał w pracy awans, bo zdał trudny egzamin, zrobił prawo jazdy. Pomyśl sobie, że zamiast teko ukłucia zazdrości, możesz poczuć szczęście, które on czuje. Zamiast rzucić posępne „fajnie” i myśleć sobie, jak bardzo też byśmy tak chcieli,  możemy powiedzieć „Łał! Super! Jak Ty to zrobiłeś? Opowiedz mi koniecznie, może mi też się dzięki temu uda!”. Potraficie sobie wyobrazić efekt takich działań? Nasz przyjaciel będzie jeszcze bliżej, sprawimy mu dodatkową radość tym, że może z nami podzielić się wiedzą, która pozwoliła mu ten sukces osiągnąć, a my będziemy o tą wiedzę mądrzejsi. Uruchomimy spiralę pozytywnych emocji, która będzie nakręcała zarówno nas, jak i coraz większą liczbę osób wokoło. A w centrum tej spirali będziemy my.

                „Obyś nigdy nie przestał być szczęśliwy, oby Twoje szczęście trwało, niech Ci się powodzi” – kilka prostych sformułowań, potrafiących naprawdę wiele zmienić. Właśnie, czy prostych? Zazdrość to jedna z tych emocji, które nie zanikają wśród dzisiejszego aleksytemicznego społeczeństwa. Szkoda jednak, że to powinno być właśnie odwrotnie. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz