piątek, 11 lipca 2014

Szara rzeczywistość



            Wstajesz rano, ogarniasz się, wychodzisz z domu, jedziesz do pracy, spędzasz tam pół dnia, wychodzisz z pracy, wracasz do domu, obiad, ogarniasz się do snu, łóżko i spać. I tak dzień za dniem... Monotonność, rutyna, szara rzeczywistości. Pewien schemat w który wpadamy z czasem. Powiadają, ze system którego nikt nigdy nie uniknie – w końcu ponoć tak ma wyglądać dorosłe życie. Dość przygnębiająca wizja pozbawiona barw, która doprowadza do wypalenia. Lecz nie dla mnie taki świat!

            Wielu z nas właśnie się tego obawia, ze jak zacznie pracę skończy się sielanki czas – może to i prawda? Lecz czy zaraz ma nas to wszystko przerażać? Czy zaraz wszystkie barwy maja wyblaknąć? Jeśli sobie tylko na to wszystko pozwolimy to i tak będzie, dopadnie nas szarość i zaczniemy żyć jak automat, z dnia na dzień – byle przetrwać kolejny dzień, kolejny tydzień, kolejny miesiąc... Jak żyć?

            Zawsze mówiłem, że wszystko zależne jest od nas. To my decydujemy jakie nasze życie jest  oraz jakie będzie. Jeśli sami sobie pozwolimy na to by wpaść w rutynę to i takie nasze życie będzie. Dlatego też ważne jest to by nie zapomnieć o jednym, ze nie samą pracą człowiek żyje. Jest ona ważna bo bez niej ciężko przeżyć lecz czy zaraz musi być ona całym naszym życiem? W życiu powinno być wszystko rozgraniczone, na wszystko powinniśmy znaleźć czas. Na pracę i swoje pasje. I to właśnie o tym drugim najczęściej zapominamy, ze posiadamy jakieś zainteresowania. Poświęcamy je na rzecz zarobku mówiąc „nie mam czasu, bo pracuję”. Takimi słowami i myśleniem skazujemy siebie na barw pozbawienie.

            Czas zawsze się znajdzie na wszystko, trzeba tylko trochę organizacji. Nie jest to łatwe, lecz nie niemożliwe. Właśnie dzięki organizacji czasu jesteśmy wstanie wygospodarować wolną chwilę którą przeznaczymy na spełnianie sowich pasji, czy to na wypad gdzieś na miasto ze znajomymi. To dzięki właśnie takim chwilom nasze życie nie staje się monotonne. Nasze zainteresowania zawsze dają nam tyle radości, rozwijają nas. Samo wykonywanie czynności z nimi związanymi już jest dla nas czymś miłym. A wśród ludzi nam bliskim zapominamy o trudach życia codziennego, oddajemy się chwili zapomnienia. Każdy ma swoją ulubioną formę spędzania wolnego czasu. Kiedy on nastaje wtedy barwy się utrzymują i dni nie staną się szare.

            W życiu trzeba pamiętać o wszystkim. O obowiązkach i o przyjemnościach. O tym by w pracy dać z siebie wszystko, oraz o tym by znaleźć wolną chwile dla siebie. Szara rzeczywistości dopada tylko tych z nas którzy zapomnieli o sobie. 

piątek, 4 lipca 2014

Jesteś kowalem swojego losu



Z pewnością znasz kogoś niezadowolonego ze swojego życia. To częste zjawisko. A może Ty sam nie jesteś do końca zadowolony? Nie wstajesz rano z radością i pasją w sercu, nie zarabiasz tyle, ile byś chciał, mieszkasz w ciasnym mieszkaniu, jesteś przygnębiony. Zastanów się chwilę skąd to poczucie. Przypomnij sobie, jak swoją sytuację najczęściej tłumaczą inni i na co narzekają. 

Usłyszeć można między innymi, że „szef jest niesprawiedliwy”, „sytuacja w kraju jest ciężka”, „jest kryzys”, „życie nie jest lekkie”, „miałem ciężkie dzieciństwo”, „taki już jestem i się nie zmienię”, „mam pecha” i tak dale. Prawda jest jednak taka, że każdy żyje takim życiem, jakie sobie wybrał

Uświadom sobie, że wszystkie decyzje w Twoim życiu, doprowadziły Cię do tego momentu w którym właśnie jesteś.

Może to wywoływać opór. Jesteśmy tak wychowani i nauczeni, że niestety nie jest nam łatwo brać odpowiedzialności za to, jak wygląda nasze życie. Taki paradoks – poczucie braku bezpieczeństwa finansowego, na przykład, staje się czymś bezpiecznym, bo przyzwyczajamy się do biernej postawy.

            Wzięcie odpowiedzialności za swoją sytuację jest trudne, bo równa się przyznaniu do tego, że gdy coś nam idzie dobrze, to dzięki nam, ale gdy idzie coś źle, to też dzięki nam. A to dość mało komfortowa świadomość. O ile lepiej i wygodniej jest zrzucać winę na wszystko dookoła, z politykami, cudzoziemcami, szefem, panią w sklepie i własnymi rodzicami włącznie. Niestety (albo wręcz przeciwnie), wzięcie odpowiedzialności za swoje życie, to jedyna sensowna droga ku jego zmianie.

Zmiana oznacza ryzyko, ale jak mówi Osho, ryzyko trzeba pokochać, by żyć pełnią życia. Tak zwaną strefę komfortu, czyli przestrzeń znaną, wydeptaną i dającą poczucie bezpieczeństwa dobrze jest czasem opuścić, by móc wprowadzić do naszego życia coś nowego i świeżego.

Nie jest łatwo zaakceptować, że jesteśmy odpowiedzialni za swoje emocje. To, że jesteś nieszczęśliwy, nie jest winą twojego męża ani szefa. Twoje własne myśli i przekonania generują te emocje. Przeniesienie koncentracji z zewnątrz (inni ludzie) do wewnątrz (moje emocje) jest ogromnym krokiem w przejmowaniu odpowiedzialności za swoje życie.

To nasze myśli kreują naszą rzeczywistość. A wszystko co utrzymujemy w umyśle dążyć będzie do manifestacji.

Od kogo w takim razie zależy to, czy pracujesz z pasją? Od kogo zależy to, ile zarabiasz? Od kogo zależy to, ile masz czasu dla siebie i swoich bliskich? Od czego i kogo zależy to, czy jesteś szczęśliwy? Od kogo zależy to, czy podróżujesz do wymarzonych miejsc? Od kogo zależy to, czy z radością wstajesz każdego poranka?

wtorek, 1 lipca 2014

Praca na prowizji? Dlaczego nie!



Przypomnijmy sobie wszyscy ileż godzin spędziliśmy nad rozmowami lub rozmyślaniem nad wynagrodzeniem prowizyjnym. Ilekroć rozmawiam na ten temat z wieloma ludźmi napotykam na swoisty mur słowny z ich strony. Obiekcje, której nie potrafią się pozbyć. 

Więc jak to w końcu jest opłaca się, czy też nie?

Złe pytanie, jeszcze gorsza odpowiedź! Aby znaleźć odpowiedź, najpierw należy dobrze zadać pytanie, czyli dlaczego istnieje wynagrodzenie prowizyjne. Bo jest najbardziej bezpiecznym i uniwersalnym systemem płacowym jaki istnieje. Nie chodzi tutaj wcale o normy lub kryteria. System ten najlepiej odzwierciedla pragnienia, potrzeby finansowe pracowników, a zarazem wykazuje predyspozycje człowieka do odpowiedniej specyfiki pracy. Jeżeli Pan Kowalski zarabia 10.000 tysięcy złotych, a Pan Nowak 5.000 tysięcy miesięcznie to ten mniej zarabiający może mieć tylko do siebie pretensje. Gdybyśmy założyli, że obaj pracują na etat i jeden i drugi mają 7.500 złotych na rękę oczywiste staję się to, że jest to niesprawiedliwe, a już na pewno krzywdzące jednego z nich. Dlaczego więc ludzie boją się prowizji jak ognia? Jedyne co mi się nasuwa na myśl to strach przed prawdą. Jeżeli wiem, ze w czymś jestem słabszy to będę nim zawsze, dopóki czegoś z tym nie zrobię. Jeżeli Nowak spojrzy na Kowalskiego z zawiścią z jego pieniądze nic się nie zmieni. No może oprócz tego, że ten drugi w przyszłości zarobi więcej. I tu jest całe sedno, Nowak musi przyjąć prawdę jaka jest i przemyśleć fakt, że ma mniej niż kolega. Być może jeżeli dojdzie do dobrych wniosków szybko sprosta swoim ambicjom. Nie jesteśmy robotami tylko ludźmi, potrzebujemy bodźców i rozwoju. Czyli wyciągania wniosków i analizy własnego otoczenia. Jeżeli wiem, że dużo pracuję, a wynik jest słaby – trudno może to nie to, nie warto dalej to brnąć. Ale wtedy przynajmniej mamy tą świadomość, czego nie chcemy robić i co robiliśmy z przymusu. Ta na pierwszy rzut oka sytuacja wyglądająca na porażkę, wcale nią nie musi być.
Nie ma zwycięstwa bez porażki.

Wypłata prowizyjna jest dla Nowaka – żeby zrozumiał, co robi nie tak i jakie ma słabsze strony, lub po prostu uświadomił sobie, że być może w życiu powinien robić coś innego.
I dla Kowalskiego – Satysfakcja z samego siebie, autorealizacja po prostu. Jak coś pójdzie nie tak, zmieni branże prace, ale nadal będzie szukał takiej, która da mu podobny komfort.
Jeżeli, nie chcemy, żyć uzależnieni od siebie i innych, musimy spróbować. Nikogo tym nie skrzywdzimy, ani Nowaka, ani siebie, ani pracodawcę. Dotrze do nas na co nas stać dzisiaj, a na co jutro.