piątek, 16 sierpnia 2013

Śpiesz się powoli, dziel i rządź!



                Kierownik pewnej budowy zaobserwował, że od pewnego czasu budowa prawie w ogóle nie rusza się do przodu. Postanowił więc pojechać na inspekcję. Gdy tylko podjeżdża, widzi, że pracowników wszędzie pełno, biegają, krzątają się. Zobaczył też Kowalskiego, który biegał cały czas z pustą taczką w jedną i w drugą stronę. Zawołał w końcu:
- Kowalski! A Wy co tak z pustą taczką ciągle biegacie?
- Panie Kierowniku! Tyle roboty, że załadować nie ma kiedy!

                Obraz nieco przerysowany, ale tak naprawdę każdy z nas nie raz tak się zachowywał. Tak się dzieje w momencie, kiedy człowiek wpada w „wir pracy” – zaczyna robić 100 rzeczy na raz, wydaje mu się, że wszystko robi jak szybko się da, że praca się w rękach pali a w finale… zamiast super pracy, wychodzi nam 4-5 niedokładnie i nie do końca dobrze zrobionych projektów. Sam pamiętam sytuację, deadline nas goniły, siedziałem po nocach chcąc wszystko dokończyć i z biegiem czasu robiłem się już tak zmęczony, że popełniałem coraz więcej drobnych błędów, które miały spore znaczenie. W końcu mój przełożony wziął mnie na rozmowę i powiedział, że mam iść do domu, zostawić komputer i odpocząć. Sam rzeczywiście wyglądał bardzo dobrze, był wyspany i dzięki temu zachowywał trzeźwy umysł. „Przecież jak nie zdążymy, to zaczniemy dzień, tydzień, czy nawet miesiąc później. To i tak im się bardziej opłaci, niż ruszyć z czymś co będzie generowało koszty i ledwo działało, ale w terminie”. Od tamtego dnia zacząłem coraz bardziej cenić sobie w pracy nie wielozadaniowość, ale zrobienie jednej rzeczy od początku do końca dobrze. 

                Jak zapewne zdajecie sobie sprawę, za każdą z czynności, którą wykonujemy odpowiada inny obszar mózgu – inny za mówienie, inny za słuchanie, inny za mówienie czy liczenie. Im większą ilość obszarów na raz używamy, albo raczej im częściej przechodzimy z jednego w drugi, musi minąć jakiś czas zanim dobrze się w to wdrożymy i zaczniemy efektywnie wykonywać. Próby robienia wielu rzeczy na raz tak naprawdę wydłużają czas w stosunku do tego, jak każdą z nich zrobilibyśmy z osobna. Wyobraź sobie sytuację, że rozmawiasz ze swoim znajomym i na raz obydwoje mówicie. Dogadanie się zajęłoby Wam zdecydowanie więcej czasu, niż gdyby każdy z Was mówił z osobna, bo tak przekaz jest jasny i czytelny, a w momencie kiedy musisz skupić się i na tym co mówić i na tym co mówi Twój znajomy, a Wasze głosy łączyły by się w efekcie w szum. 

                Zastanawia mnie, jak wielu z Was dzieli sobie zadania na początku pracy. Tabelki w Excelu, między 8 a 10, między 10 a 11 mam czas na telefoniczne załatwianie wszystkiego i tak dalej… łącznie z czasem między 15 a 16 na dodatkowe zadania, które wyjdą gdzieś w trakcie dnia. Ta zasada jest znana już od początków XX wieku, a rozpowszechnił ją nikt inny jak Henry Ford. To przecież on udowodnił, że zawężenie specjalizacji pracy człowieka znacznie zwiększa jego efektywność – to jest dokładnie ta sama zasada. Dzięki temu zyskujemy naprawdę sporo czasu na przestawianie się co chwila z jednej rzeczy na drugą i zrobimy wszystko od początku do końca dokładnie. Trzeba więc zadbać o  brak rozpraszaczy wokół nas. Powiedzieć w biurze, hej, przez godzinę mnie nie ma w żadnej sprawie, chyba, że biuro będzie się paliło”, założyć słuchawki na uszy, albo stopery – zależy czy wolimy pracę w ciszy czy z muzyką – i zabrać się za raporty, zestawienia czy bilanse w Excelu, albo za pisanie jakiejś ważnej umowy. 

                Jest jeszcze jedna rzecz, którą musimy docenić. Każdemu z nas należy się w pracy przerwa. Nie dlatego, że pracodawcy stwierdzili, że są mili i chcą zapłacić nam za odpoczywanie także. Dlatego, że efektywność wzrasta wtedy dużo na tyle, że jest to zwyczajnie opłacalne. Tutaj możemy znaleźć jedyną chyba zaletę palenia papierosów – regularne wychodzenie co 1-2 godziny na 5 minut, aby oderwać się od pracy, pogadać o byle czym ze znajomymi, albo po prostu się kawałek przejść. To sposoby niezawodne do tego, aby po zakończonym zadaniu zabrać się za drugie. To jest bardzo ważne – aby nie przerywać danego zadania, ale między jednym a drugim, tam gdzie i tak potrzebujemy chwili na wdrożenie się znowu, wykorzystać to na chwilę odpoczynku. Osoby niepalące mogą się przejść dla towarzystwa, albo zrobić sobie spacer do sklepu czy po prostu posiedzieć przy komputerze i poczytać jakieś ciekawe, luźne artykuły, bloga czy też sprawdzić co tam na facebook’u. Oczywiście pamiętajcie, że wszystko w zdrowych ilościach! :) bo po dwóch godzinach przerwy, nikomu nie chciałoby się już wracać do pracy. Więc na rozpoczynający się niebawem weekend:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz