wtorek, 20 sierpnia 2013

Ja nie dam rady? JA??



Ambicja (łac. ambitio - żądza uznania) - postawa człowieka, cecha charakteru polegająca na silnym poczuciu godności osobistej oparta na stawianiu sobie trudnych celów i dążeniu do ich realizacji1 – tak definiuje ambicję jedna z najpopularniejszych internetowych encyklopedii. Co jednak ambicja oznacza dla każdego z nas? Skąd pochodzi, jak się kształtuje i jak wpływa na nasze decyzje? 

Nad ambicją, jej pochodzeniem czy też wpływem zacząłem się interesować pod koniec gimnazjum, po pierwszym zderzeniu z poważnym już planowaniem życia, co oznaczało dla mnie wtedy wybór liceum. Wyobraźcie sobie, że wtedy po raz pierwszy w życiu zauważyłem, że niektórzy nie chcą wiele. Całkiem dobrzy uczniowie myśleli o pójściu do szkoły fryzjerskiej, do jakiegoś liceum o niższym progu dostania się, bo nie będzie tam trudno. Nie mieściło mi się to w głowie. Gdy z nimi rozmawiałem, dla nich celem było zdobyć jakąś tam pracę, byle gdzieś za biurkiem na spokojnie od 8 do 16, tak żeby na życie i wakacje jakieś czasem starczyło. Kolejnym szokiem były kolejne prace, gdzie widziałem ludzi awansujących na wyższe stanowiska, którzy często po krótkim okresie czasu… prosili o zdegradowanie. Mniej płacili, ale przynajmniej było spokojnie i nie miało się tyle na głowie. Jak to się dzieje, że jedni są w stanie podjąć się pracy na wyższym stanowisku nawet za te same pieniądze, a inni choćby byli namawiani, dostawali podwyżkę, nie chcą się zdecydować?

Początek, jak większość rzeczy składających się na naszą osobowość ma w dzieciństwie. Niestety nie ma jednej, dobrej i skutecznej metody, bo każdy z nas jest inny, jednak można kilka wyróżnić. Czasem ambicja kształtuje się, poprzez chęć zwrócenia na siebie uwagi, czy to rodziców, czy rówieśników, czasem poprzez chęć zrobienia na złość, gdy wszyscy mówią, że przecież Ty nie potrafisz, nie umiesz, nie dasz rady. Najważniejsza jednak w tym jest reakcja osób, do których skierowane są nasze starania. Według mnie, najskuteczniejsze jest stosowanie ostrożnych pochwał, gdy faktycznie coś się uda dziecku osiągnąć – należy o tym głośno powiedzieć, cieszyć się, pokazać, że jest to ważne, ale nie można tylko na tym skończyć, chyba, że coś rzeczywiście jak na dziecko jest zrobione naprawdę dobrze. Należy naprowadzać także na dojście do wniosku, co jeszcze można poprawić, jak można sprawić by to co jest dobre i tak cieszy wszystkich, było jeszcze lepsze i cieszyło bardziej. W ten sposób uczy się zdrowej i dobrej ambicji – metodą małych kroków. Nie celujemy w bycie idealnym, ale wiemy jak ideał wygląda i po kolei eliminujemy pojedyncze wady.

Po takim wstępnym ukształtowaniu, nasza ambicja stabilizuje się, co nakłada się z wieloma innymi wewnętrznymi wojnami w wieku dojrzewania. „Przedwczesna dorosłość” to mimo towarzyszących przygód i nieporozumień, dobry objaw stabilizującej się ambicji. To ważny moment na utemperowanie i uspokojenie naszych zapędów tak, aby zostały sprowadzone na dobre tory, jednak zbytnie ich przygaszenie skutkuje najczęściej zupełnym brakiem wiary w siebie i swoje możliwości. Zarówno jedno jak i drugie jest niebezpieczne, a przede wszystkim znacznie utrudnia życie samej osobie, jak i otoczeniu. Wyrzucenie ze słownika słów: „nie umiem”, „nie dam rady”, czy „nie potrafię” nie jest niczym dobrym, wbrew temu co jeszcze kilka lat temu uważałem. „No ja nie dam rady?” – te słowa kosztowały mnie bardzo dużo, a zmiana tego podejścia w późniejszych latach mojego życia już nie była tak łatwa, zwłaszcza , że nie tylko mi było trudno, ale także otoczenie przyzwyczajone do innej kolei rzeczy, zostało postawione w obliczu niespotykanej sytuacji. Jak nikt nie da rady, to nie oznacza, że musi się męczyć, ale oznacza, że ja to zrobię. Powiedzenie pierwszy raz „NIE” to milowy krok, ale dający niesamowite rezultaty. Nie byłem już od wszystkiego – byłem specjalistą w swoich dziedzinach. Wiadomo już było, że jeśli trzeba zrobić zestawienia w Excelu w pracy, czy skręcić szafę w domu albo u znajomych, ja to zrobię, ale w momencie gdy trzeba naprawić samochód, idę do mojego brata czy taty, którzy się tym interesują i lubią. O dziwo, dało to taki sam efekt, jaki chciałem (bezskutecznie) osiągnąć robiąc wszystko. 

Dlaczego? Nie wiem jak Wy, ale ja nigdy nie widziałem ogłoszenia o pracę dla „człowieka od wszystkiego”, za to widzę bardzo dużo ogłoszeń na specjalistów, czy ekspertów. Należy więc z ambicją bardzo uważać, bo paradoks polega na tym, że przesadzona ambicja może nam nie pozwolić osiągnąć tych ambitnych celów, które sobie właśnie założyliśmy. Moim zdaniem najlepszym istniejących zestawieniem jest ambicja i pokora, ale niestety nawet z ambicją jest coraz gorzej, a jak już ktoś ją ma, to o pokorze można tylko pomarzyć. Ktoś z Was może jest chętny na uzupełnienie tej luki w naszym społeczeństwie? :) Gwarantuję sukces :)

A na koniec jeden z moich ulubionych cytatów, może nie każdemu pasuje, ale finalny efekt dla mnie jest tym, do czego każdy z nas powinien dążyć – zostać sobą: 

„W wieku sześciu lat chciałem zostać kucharką. Kiedy miałem siedem? Napoleonem. Odtąd moja ambicja nie przestawała rosnąć, podobnie jak moja mania wielkości. Gdy miałem lat piętnaście, chciałem być Dalim i zostałem nim.”

Salvador Dali


1źródło: www.wikipedia.org

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz