wtorek, 17 grudnia 2013

Lubię Cię i Ci wierzę, czyli 11 sekund na zainteresowanie



                Kiedyś pisałem o tym, że pierwsze zdanie o drugim człowieku wyrabiamy sobie w ciągu pierwszych 4 sekund kontaktu. Niedawno natknąłem się na fajny i ciekawy artykuł autorstwa Mateusza Grzesiak, który pisze o 11 sekundach na określenie dwóch najważniejszych, statystycznie, cech, które kształtują pozytywny lub negatywny obraz naszego współrozmówcy. Tak czy inaczej – rozbija się znowu o kilka cennych sekund, kilka cennych ruchów ręką, nogą, czy kilka mrugnięć okiem, które wywierają wpływ na wiele godzin, dni czy czasem nawet lat. 

                Tymi przodującymi czynnikami kształtującymi relacje między dwoma rozmówcami jest sympatia i wiarygodność. Stanowią one w blisko 80% nasze pierwsze wrażenie i nastawienie do dalszej rozmowy. Wyobrażacie sobie, że o tym, czy ktoś jest wiarygodny decyduje w naszych głowach zaledwie 11 sekund? Przez ten czas często ktoś zdąży jedynie powiedzieć swoje imię i nazwisko, czy czasem nawet nic oprócz „dzień dobry”, a my oceniamy tak istotną kwestię. Oczywiście wszystko ponownie rozbija się o naszą zakodowaną wiedzę dotyczącą zachowań pozawerbalnych, a to w dużej mierze zależy od nasze „bazy danych zachowań”, o których już wspominałem. 

                Sympatię głównie oceniamy po tym jak często dana osoba się uśmiecha, czy w ogóle, oraz na przekaz – spójność – tego uśmiechu. Mam tu na myśli reakcja linii wokół oczu. Wiecie, że szczery uśmiech od nieszczerego się różni? Pewnie tak :) pisałem o tym. Przy szczerym uśmiechu reagują także oczy (słyszeliście na pewno nie raz, jak komuś „oczy się uśmiechają” – to prawda!). Trudniejsza rzecz jest z wiarygodnością. Tutaj rolę pełni wiele czynników – osobom zadbanym, wysportowanym, z założenia bardziej się ufa i uważa za bardziej wiarygodnych. Są to przecież osoby wkładające ciężką pracę w to, żeby tak wyglądać – a więc potrafią ciężko pracować. Pewnie dla nas, lub też z nami, będą podobnie ciężko pracować.

                Do aspektów wiarygodności dochodzą jeszcze takie kwestie jak na przykład wykształcenie. Ciekawostką są tutaj przeprowadzone badania przeprowadzone na ten temat – czy wiecie, że kobiety postrzegają mężczyzn z wyższym wykształceniem jako wyższych niż są w rzeczywistości? Wystarczy, że mamy wyższe wykształcenie i… rzeczywiście rośniemy! Niesamowita, ale udowodniona zależność. 

                Co jednak jeśli się nie uda? Odpowiedź jest prosta. Jeśli nie mamy wiele czasu, a czujemy, że rozmówca nie ma najlepszej opinii o nas, jest niewiele rzeczy które możemy zrobić. Potrzeba na to po prostu czasu – statystycznie jest to blisko 20 świadomie przeprowadzonych spotkań. Podkreślam, że są to świadome spotkania, kiedy rzeczywiście nawiązujemy kontakt, a nie na przykład „cześć” na korytarzu w pracy. Można ten czas skrócić, stosując kontrprzykłady z życia, udowadniające, że jesteśmy wiarygodni i sympatyczni. Czy to jednak odniesie skutek? Zależy jak daleko zabrnęliśmy w złej opinii i z kim mamy do czynienia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz