wtorek, 8 kwietnia 2014

Co Cię nie zabije to Cię wzmocni



Rano jadąc do pracy tramwajem przysłuchiwałam się rozmowie dwóch kobiet. Jedna z nich skarżyła się na męża, który ją źle traktuje, nie ma już pomiędzy nimi takiej więzi a w domu mijają się jak obcy ludzie. Na pytanie przyjaciółki, czemu nadal niszczy sobie życie odpowiedziała zaskakująco „Wiesz już tyle jesteśmy razem, że przywykłam poza tym, co mnie nie zabije to mnie wzmocni”. Odpowiedz szokująca, ale skłoniła mnie do pewnej refleksji.

Drogi Czytelniku ile osób znasz, które są nieszczęśliwe w związku z partnerem czy partnerką lub maja prace, której nienawidzą albo jeszcze inny powód, który powoduje, że ich życie z każdym dniem jest coraz bardziej męczące? Codziennie powtarzają sobie ”jutro będzie lepiej, to już ostatni raz”. 

Stawiasz sobie pytanie zapewne takie, jakie ja postawiłam sobie w tramwaju „to, po co z nim jesteś, czemu nie odejdziesz z firmy?”. Zgryźliwi odpowiedzą „a może jesteś męczennicą”. Ale kto lubi sam siebie okładać batami? 

Ponad 100 lat temu zapewne znany wszystkim Blogowiczom austriacki lekarz neurolog i psychiatra Zygmunt Freud odpowiedział już na to pytanie. Wszystkimi nami kieruje tzw. przymus powtarzania. Na czym to polega? Wybieramy dla siebie nie to co dobre, ale to co znamy. Nasz mózg kosztuje to mniej energii a nasze ciało czuje się bezpieczniej. 

Nie wiem jak Ty drogi Czytelniku, ale sama osobiście zmartwiłam się, że ja sama oraz większość społeczeństwa wybieramy drogę, którą znamy (choć nie zawsze szczęśliwą) niż tą ciemną wyboistą która może okazać się naszym szczęściem. 

Moje przemyślenia? Nie bójmy się, realizujemy swoje marzenia przecież o to w życiu chodzi, abyśmy byli szczęśliwi. I co z tego, że podejmiesz ryzyko? Wychodząc z domu już je podejmujesz, więc już i tak nic nie ryzykujesz. A przecież, co Cię nie zabije to Cię wzmocni.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz