wtorek, 1 lipca 2014

Praca na prowizji? Dlaczego nie!



Przypomnijmy sobie wszyscy ileż godzin spędziliśmy nad rozmowami lub rozmyślaniem nad wynagrodzeniem prowizyjnym. Ilekroć rozmawiam na ten temat z wieloma ludźmi napotykam na swoisty mur słowny z ich strony. Obiekcje, której nie potrafią się pozbyć. 

Więc jak to w końcu jest opłaca się, czy też nie?

Złe pytanie, jeszcze gorsza odpowiedź! Aby znaleźć odpowiedź, najpierw należy dobrze zadać pytanie, czyli dlaczego istnieje wynagrodzenie prowizyjne. Bo jest najbardziej bezpiecznym i uniwersalnym systemem płacowym jaki istnieje. Nie chodzi tutaj wcale o normy lub kryteria. System ten najlepiej odzwierciedla pragnienia, potrzeby finansowe pracowników, a zarazem wykazuje predyspozycje człowieka do odpowiedniej specyfiki pracy. Jeżeli Pan Kowalski zarabia 10.000 tysięcy złotych, a Pan Nowak 5.000 tysięcy miesięcznie to ten mniej zarabiający może mieć tylko do siebie pretensje. Gdybyśmy założyli, że obaj pracują na etat i jeden i drugi mają 7.500 złotych na rękę oczywiste staję się to, że jest to niesprawiedliwe, a już na pewno krzywdzące jednego z nich. Dlaczego więc ludzie boją się prowizji jak ognia? Jedyne co mi się nasuwa na myśl to strach przed prawdą. Jeżeli wiem, ze w czymś jestem słabszy to będę nim zawsze, dopóki czegoś z tym nie zrobię. Jeżeli Nowak spojrzy na Kowalskiego z zawiścią z jego pieniądze nic się nie zmieni. No może oprócz tego, że ten drugi w przyszłości zarobi więcej. I tu jest całe sedno, Nowak musi przyjąć prawdę jaka jest i przemyśleć fakt, że ma mniej niż kolega. Być może jeżeli dojdzie do dobrych wniosków szybko sprosta swoim ambicjom. Nie jesteśmy robotami tylko ludźmi, potrzebujemy bodźców i rozwoju. Czyli wyciągania wniosków i analizy własnego otoczenia. Jeżeli wiem, że dużo pracuję, a wynik jest słaby – trudno może to nie to, nie warto dalej to brnąć. Ale wtedy przynajmniej mamy tą świadomość, czego nie chcemy robić i co robiliśmy z przymusu. Ta na pierwszy rzut oka sytuacja wyglądająca na porażkę, wcale nią nie musi być.
Nie ma zwycięstwa bez porażki.

Wypłata prowizyjna jest dla Nowaka – żeby zrozumiał, co robi nie tak i jakie ma słabsze strony, lub po prostu uświadomił sobie, że być może w życiu powinien robić coś innego.
I dla Kowalskiego – Satysfakcja z samego siebie, autorealizacja po prostu. Jak coś pójdzie nie tak, zmieni branże prace, ale nadal będzie szukał takiej, która da mu podobny komfort.
Jeżeli, nie chcemy, żyć uzależnieni od siebie i innych, musimy spróbować. Nikogo tym nie skrzywdzimy, ani Nowaka, ani siebie, ani pracodawcę. Dotrze do nas na co nas stać dzisiaj, a na co jutro. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz