wtorek, 13 sierpnia 2013

To widać - jak się czujesz?



                „Nie za dobrze dzisiaj wyglądasz, wszystko ok.?”, nie raz zdarzyło mi się to słyszeć w pracy, wśród znajomych czy od rodziny, z tym, że Ci ostatni już przestali pytać, czy jest dobrze tylko „co się stało?”. Komunikaty wysyłane przez ludzi na temat ich samopoczucia są od nich niezależne, jednak tak samo każdy z nas wysyła trochę inne komunikaty. Jednak tylko trochę.

                Etolog Irenäus Eibl-Eibesfeldt stwierdził, że uśmiech na twarzy dzieci głuchych i niewidomych pojawia się niezależnie od uczucia lub naśladowania, co oznacza, że także musi być wrodzony. Nasz aktualny nastrój, stosunek emocjonalny do rozmówcy lub też tematu rozmowy najczęściej wyrażamy w postaci minimalnych ruchów mięśni twarzy, rąk, całego ciała, intonacji czy melodii głosu. W przypadku smutku, zdenerwowania, czy właśnie uśmiechu będącego skutkiem radości, wszyscy ludzie wyglądają podobnie, różnią się jednak zawsze kilkoma szczegółami, bo przecież każdy z nas jest inny, ma inną mimikę twarzy, gestykulację jak i charakter. Stąd czasem nasze wątpliwości. Coś mu / jej jest czy tylko mi się wydaje? Prawda jest taka, że w 90% takich sytuacji mamy rację, a szanse jeszcze rosną proporcjonalnie do czasu, jaki spędziliśmy z daną osobą. 

                Jest jedna metoda, którą Kobiety opanowały już dawno, aby skuteczniej odczytywać komunikaty pozawerbalne. Nie jest ona wcale taka trudna. Przechodząc w parku, czy kawiarni, zobacz na rozmawiające ze sobą Kobiety, które siedzą na kawie, stoją przy wejściu do galerii handlowej, idą z dziećmi na spacer. Nawet jeśli ze sobą rozmawiają, lub tylko siedzą – mają podniesione głowy. Obserwują ludzi. Nie tylko rozmówce, ale także całe otoczenie. Podświadomie zapamiętują wzorce zachowań, odczytują uczucia i emocje innych ludzi, co najważniejsze nieświadomych tego, że są obserwowani, więc zachowujących się naturalnie, dzięki czemu mają więcej schematów i zależności zachowań i uczuć. 

                Do niesamowicie czystego przekazu komunikatów niewerbalnych dochodzi w momencie, gdy do powyższych ćwiczeń, czy też innych zachowań poprawiających naszą zdolność odczytywania ludzi, dochodzi jeszcze do dzisiaj nieodgadniona więź między matką a dzieckiem. W jednym momencie wie, że dziecko płacze, bo ma kolkę, bo boli, a w drugim, że jest głodne, a w jeszcze trzecim, że trzeba je przewinąć, podczas gdy większość mężczyzn pomyśli sobie „Do cholery, przecież ten dzieciak w każdej sytuacji wyglądał tak samo! Skąd ona wie!”. Ćwiczenia i empatia to niezawodne narzędzia do porozumiewania się bez słów. 

                Na koniec chciałem Wam przedstawić coś, co moje życie zmieniło – swojego rodzaju kwintesencja sensu mowy niewerbalnej. Zdarzyło Wam się kiedyś, że czuliście się inni, niż Was oceniano? Nie zgadzaliście się ze zdaniem innych ludzi na Twój temat? Analizując nasze reakcje na zachowania ludzi i to jak ich wtedy postrzegamy, można bardzo łatwo zacząć działać w drugą stronę. Gdy to zrozumiałem, postanowiłem spróbować. Była akurat ku temu okazja – wyjazd z ludźmi, których praktycznie nie znałem (z 250 osób zaledwie 2). Stworzyłem pewien swój obraz i postanowiłem pokazać go innym pamiętając od samego początku o pierwszych 4 sekundach i o tym jak ciężko zmienić pierwsze zdanie. Zadanie było o tyle trudne, że miałem z tymi ludźmi przebywać praktycznie cały dzień. Niemniej po kilku dniach sam nie do końca wiedziałem co o tym myśleć, ale wszystko się zmieniło, gdy te dwie znające mnie osoby zaczęły dopytywać się co się stało i kiedy się tak zmieniłem. Zaledwie po kilku dniach. Zaczęli także przejmować mój obraz, który przedstawiałem innym ludziom.

                Wypróbowałem swoje siły jeszcze kilka razy – choćby na rozmowach kwalifikacyjnych. Nie zapomnę kiedyś sytuacji, w której moja przełożona, która przyjęła mnie do pracy, nie mogła wyjść z podziwu po kilkunastu dniach mojej pracy. Wiedziałem, że na rozmowie muszę być opanowany, profesjonalny i rzeczowy. Traf chciał, że trafiłem na kiepski okres i któregoś dnia po prostu nawał pracy przytłoczył także i ją. Zdziwiła się, gdy na co dzień zapracowany odszedłem od swoich obowiązków, żeby przyjść, uśmiechnąć się do niej i pogadać. Na koniec usłyszałem coś, co utkwiło mi bardzo w pamięci. „Nie rozumiem. Pamiętam Cię na rozmowie, przecież to był inny człowiek. Sprawiałeś wrażenie zimnego drania”. Wydaje mi się, że na rozmowie na tyle skupiłem się na przekazywanych przeze mnie komunikatach, że praktycznie żaden nie był poza moją kontrolą. W finalnym efekcie sprawiłem wrażenie człowieka praktycznie bez uczuć. Jednak cel, jakim było zdobycie pracy, został osiągnięty.

Najważniejsze to później pamiętać, że każdego dnia w pracy spędzamy co najmniej 8 godzin. Ciężko więc, a przede wszystkim nie jest to zdrowe, aby przez cały ten czas udawać kogoś, kim się nie jest, bo sterować możemy jedynie wrażeniem. Jeśli jednak naprawdę chcemy zmienić także swój charakter, czeka nas trochę ciężka praca :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz