wtorek, 27 sierpnia 2013

Bo z pracy najbardziej lubię odpoczynek.



                Skoro już jesteśmy zmotywowani i gotowi do działania musimy pamiętać o jednej bardzo istotnej w tym wszystkim rzeczy. Odpoczynek jest kluczowym elementem podtrzymania naszej motywacji, a przede wszystkim sprawności naszych działań. Nawet jeśli uda nam się ciągle podtrzymywać nasze zaangażowanie, to długo tak nie można i z doświadczenia wiem, że kończy to się brawurowym finiszem w nienajlepszym, delikatnie mówiąc, stanie. 

                Na studiach i poznaniu wielu metod zarządzania, sposobu ich działania, miałem dosyć teorii i chciałem zobaczyć jak to wygląda w praktyce. Próbowałem dotrzeć do zarządzających w większych firmach w Trójmieście, co okazało się dużo trudniejsze niż myślałem. Tłumaczyłem się, że piszę pracę na temat zarządzania, że chciałbym poznać kilka opinii doświadczonych ludzi, jednak w większości sytuacji spotykałem się z reakcją „Prezes nie ma czasu na takie rzeczy”, albo „Pan Dyrektor jest naprawdę zajęty w tym miesiącu, proszę w przyszłym spróbować”. Nawet jak w końcu mi się udało, ostatecznie często długo musiałem czekać i zostało mi poświęcone 5-10 minut, bo zawsze były jakieś pilne sprawy. Pokrywało się to po części z moją wizją, jak wygląda życie Prezesa korporacji czy tamtejszych Dyrektorów, którzy 90% czasu poświęcają pracy, a w wolnych chwilach sprawdzają maila. 

                Cały wysiłek i trud jednak się opłacił. Spotkałem w końcu człowieka, który bardzo mnie zaskoczył. Nauczony doświadczeniem jak reagują na moje telefony postanowiłem udać się osobiście, żeby się umówić. Oczywiście w garniturze, pod krawatem, udałem się do sekretariatu i przedstawiłem sprawę. Pierwsze zdziwienie wystąpiło już w tym momencie – zostałem wysłuchany, od razu telefon, gdzie Pani wyjaśniła o co chodzi i 2 minuty później siedziałem już w gabinecie Prezesa jednej z naprawdę dużych firm. Nie do końca wiedziałem jak to się stało, ale postanowiłem skorzystać. Odpowiadał na wszystkie moje pytania, poświęcił mi ponad 2 godziny czasu oprowadzając także o firmie i mówiąc jak to wszystko funkcjonuje. Byłem cały czas w tak niesamowitym szoku, że na koniec nie wytrzymałem i musiałem zadać u pytanie, czy nie szkoda mu tych straconych kilku godzin, bo inni ledwo 5-10 minut z uprzejmości mi poświęcali ciągle mając coś do zrobienia. „W czasie gdy tak chodziliśmy, opowiadałem Panu o tym jak to wszystko funkcjonuje, odpowiadałem na Pana pytania, wpadłem na kilka pomysłów jak to niektóre rzeczy usprawnić i co jeszcze nie jest dopracowane. Bez Pana świeżego spojrzenia nie byłoby to możliwe”. Moje zdziwienie musiało być naprawdę widoczne, sam nie jestem pewien czy nie otworzyłem szeroko ust na te słowa, ale przy tylu osobach u nikogo nie spotkałem się z takim podejściem. No dobrze, ale co z pilnymi sprawami? Co w przypadku problemów w firmie, czy innych sytuacji? I tu przedstawił mi niesamowitą wizję, której ciągle się trzymam. Zarządzanie nie polega na tym, żeby ciągle siedzieć i robić wszystko za wszystkich – jeśli tak się dzieje, to w firmie nie jest dobrze. Ja w swojej firmie mogę powiedzieć, że jutro wyjeżdżam i nie będzie mnie przez miesiąc i wie Pan co? Nic. Firma dalej będzie funkcjonować jak funkcjonuje, a za miesiąc jak wrócę, wszystko dalej będzie dobrze działało. Ja tu jestem od tego, żeby wszystko udoskonalać, a nie trzymać, żeby się nie rozpadło. 

                Od tamtej pory moja wizja, zwłaszcza po doświadczeniach pracy w korporacji, zmieniła się radykalnie. Myślę, że warto było chodzić i prosić o spotkania tyle czasu, żeby poznać kogoś takiego. Zacząłem dzięki temu zupełnie inaczej podchodzić także do kreatywnych zadań. Mam to szczęście, że mieszkam stosunkowo blisko morza, więc wstyd byłoby nie wykorzystać takiej okazji. Pod warunkiem, że to nic pilnego, moim ulubionym sposobem na rzeczy wymagające dużego nakładu inicjatywy i niestandardowych rozwiązań, jest spacer nad morzem, czasem i w nocy, kiedy jest cicho i spokojnie. Oglądanie fal, patrzenie w gwiazdy, obserwacja otoczenia. Nie doceniamy tego co wokoło. Odpoczywając, nasze zmysły nie są tak jasno skupione na kilku rzeczach, ale rozpływają się, tak naprawdę poszerzając horyzonty, które widzimy. Mimo, że nie skupiamy się na niczym nasza podświadomość, o której wcześniej sporo wspominałem, odbiera dużo więcej sygnałów i może spokojnie działać. My pozwólmy tylko aby nasze myśli były niezmącone, a pomysły same zaczną nam przychodzić do głowy. Poza tym ludzie wypoczęci dużo częściej kojarzeni są z ludźmi sukcesu. Ktoś kto wygląda na wiecznie zmęczonego nie budzi zaufania czy autorytetu, bo przecież zdajemy sobie sprawę, że jest zmęczony, może robić błędy. Widzimy to z tej strony, ale czy czasem potrafimy spojrzeć w drugą?

Na koniec dla Was obrazkowe podsumowanie pół żartem pół serio :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz