To, co
każdy z nas lubi w swojej pracy na pewno to przerwa. Należna każdemu i zawsze.
Dlaczego? Pracodawcy czasem twierdzą, że po to, by dorzucić im koszty.
Pracownicy mówią o efektywności, a prawda jest taka, że mało kto z nas
prawidłowo z niej korzysta, a przez to jej cel właściwy, nie jest spełniany.
Sam
spotkałem się z polityką firmy, bardzo świadomej tego, co mogą dać przerwy,
która wręcz nakazywała wychodzenia na przerwę i było to bardzo pilnowane.
Przerwy były jednak nie dłuższe niż 10 minut (łącznie aż pół godziny!).
Dlaczego? Bo można było dane zmierzyć na liczbach. Było to Call Center, więc
wyniki widoczne były jak na dłoni. Efektywność pracowników, którzy chodzili na
przerwy – zwłaszcza zaraz po przerwie – była widocznie wyższa. Na tyle wysoka,
że bez problemu nadrabiała 10 minut bezczynności. Jednak z tej przerwy nie każdy
potrafił korzystać.
Regularne
przerwy w pracy, przy których odcinamy się od niej i od tego co z nią związane,
obniżają poziom stresu nagromadzonego w ciągu dnia pracy. Wychodzenie na
przerwę z innym pracownikiem i rozmowa o pracy czy rzeczach z nią związanych,
może wręcz odwrotnie wpływać na nasz poziom stresu. Podobnie i doświadczone
chyba przez każdego „rozmowy o pracy po pracy”. Heike Samborski, ekspert ds.
zarządzania zdrowiem, radzi, by w czasie przerwy opuścić na chwilę miejsce pracy,
dobrym pomysłem może być np. krótki spacer, a nawet jeśli nie mamy takiej
możliwości, wystarczy na 2-3 minuty zamknąć oczy, założyć słuchawki, po prostu
na chwilę się wyciszyć i zatrzymać.
Całe
szczęście coraz więcej firm zdaje sobie tego sprawę, w dużych korporacjach, czy
biurowcach powstają często także specjalne pokoje do przerw. Byłem kiedyś w
biurowcu, który oferował pokój nazwany „Crazy Room”. Był to zamknięty pokój z
oknami z widokiem na trawnik i drzewa, na podłodze którego wyłożona była
wykładzina imitująca trawę, z sufitu zwisały huśtawki, a w pokoju pełno było
dziwnych miejsc i przedmiotów, mających w całości przypominać krajobraz z „Alicji
w krainie czarów” (włącznie z kapelusznikiem!). Wchodząc tam człowiek naprawdę
odcinał się od kłopotów i problemów sprzed zaledwie kilku minut, dzięki czemu
mógł wrócić do pracy „na świeżo” i pełen energii. Nie trzeba jednak mieć
takiego pokoju, by odciąć się od problemów, bo moc naszej wyobraźni może taki
sam pokój stworzyć w naszej głowie.
Wychodząc
na przerwę pamiętajmy o tych zasadach. Co za dużo to nie zdrowo – bo trudno
potem na powrót złapać odpowiedni rytm pracy, jednak częste, krótkie, ale
solidne przerwy sprawią, że pełni energii i werwy ruszymy naprzeciw nowym
życiowym wyzwaniom!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz