Kiedyś
pisałem o tym, że pierwsze zdanie o drugim człowieku wyrabiamy sobie w ciągu
pierwszych 4 sekund kontaktu. Niedawno natknąłem się na fajny i ciekawy artykuł
autorstwa Mateusza Grzesiak, który pisze o 11 sekundach na określenie dwóch
najważniejszych, statystycznie, cech, które kształtują pozytywny lub negatywny
obraz naszego współrozmówcy. Tak czy inaczej – rozbija się znowu o kilka
cennych sekund, kilka cennych ruchów ręką, nogą, czy kilka mrugnięć okiem,
które wywierają wpływ na wiele godzin, dni czy czasem nawet lat.
Tymi
przodującymi czynnikami kształtującymi relacje między dwoma rozmówcami jest
sympatia i wiarygodność. Stanowią one w blisko 80% nasze pierwsze wrażenie i
nastawienie do dalszej rozmowy. Wyobrażacie sobie, że o tym, czy ktoś jest
wiarygodny decyduje w naszych głowach zaledwie 11 sekund? Przez ten czas często
ktoś zdąży jedynie powiedzieć swoje imię i nazwisko, czy czasem nawet nic
oprócz „dzień dobry”, a my oceniamy tak istotną kwestię. Oczywiście wszystko
ponownie rozbija się o naszą zakodowaną wiedzę dotyczącą zachowań
pozawerbalnych, a to w dużej mierze zależy od nasze „bazy danych zachowań”, o
których już wspominałem.
Sympatię
głównie oceniamy po tym jak często dana osoba się uśmiecha, czy w ogóle, oraz
na przekaz – spójność – tego uśmiechu. Mam tu na myśli reakcja linii wokół
oczu. Wiecie, że szczery uśmiech od nieszczerego się różni? Pewnie tak :)
pisałem o tym. Przy szczerym uśmiechu reagują także oczy (słyszeliście na pewno
nie raz, jak komuś „oczy się uśmiechają” – to prawda!). Trudniejsza rzecz jest
z wiarygodnością. Tutaj rolę pełni wiele czynników – osobom zadbanym,
wysportowanym, z założenia bardziej się ufa i uważa za bardziej wiarygodnych.
Są to przecież osoby wkładające ciężką pracę w to, żeby tak wyglądać – a więc
potrafią ciężko pracować. Pewnie dla nas, lub też z nami, będą podobnie ciężko
pracować.
Do
aspektów wiarygodności dochodzą jeszcze takie kwestie jak na przykład
wykształcenie. Ciekawostką są tutaj przeprowadzone badania przeprowadzone na
ten temat – czy wiecie, że kobiety postrzegają mężczyzn z wyższym
wykształceniem jako wyższych niż są w rzeczywistości? Wystarczy, że mamy wyższe
wykształcenie i… rzeczywiście rośniemy! Niesamowita, ale udowodniona zależność.
Co
jednak jeśli się nie uda? Odpowiedź jest prosta. Jeśli nie mamy wiele czasu, a
czujemy, że rozmówca nie ma najlepszej opinii o nas, jest niewiele rzeczy które
możemy zrobić. Potrzeba na to po prostu czasu – statystycznie jest to blisko 20
świadomie przeprowadzonych spotkań. Podkreślam, że są to świadome spotkania,
kiedy rzeczywiście nawiązujemy kontakt, a nie na przykład „cześć” na korytarzu
w pracy. Można ten czas skrócić, stosując kontrprzykłady z życia,
udowadniające, że jesteśmy wiarygodni i sympatyczni. Czy to jednak odniesie
skutek? Zależy jak daleko zabrnęliśmy w złej opinii i z kim mamy do czynienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz