czwartek, 13 listopada 2014

Komunikacja w rodzinie za pomocą mediów cyfrowych




W dzisiejszych czasach powszechnym zjawiskiem jest migracja jednego członka rodziny do innego kraju, albo do innego miasta, które jest oddalone od miejsca zamieszkania rodziny. Przeważnie wyjeżdżają w poszukiwaniu pracy, po otrzymanym awansie lub chcą po prostu zmienić miejsce zatrudnienia. Jest to całkowicie naturalne. Jednakże wyjazd jednego z rodziców często powoduje utracenie możliwości poznania pełnych i niezachwianych relacji rodzinnych przez dziecko.

 Kiedy rodzice wyjeżdżają i mają dostęp do Internetu mogą za jego pośrednictwem komunikować się ze swoimi dziećmi. Stosują do tego środki komunikacji, które pomagają im stworzyć wirtualną relację międzyludzką. Mogą do tego wykorzystywać min. komunikatory głosowe, tekstowe portale społecznościowe, czy blogi. 

 Rozmowa internetowa osób związanych więzami krwi jest pełna otwartości, serdeczności, emocji. Rodziny komunikujące się za pośrednictwem Internetu jednak  muszą być ostrożne, ponieważ uniemożliwia on wysyłanie jednoznacznych komunikatów. W swoje rozmowy muszą włożyć więcej pracy, aby ich komunikaty stały się jasne i przejrzyste. Przewaga takiej formy komunikacji pomiędzy dziećmi a rodzicami wcale nie musi osłabiać relacji jaka jest pomiędzy nimi, gdyż w relacji na odległość rozmowa za pośrednictwem Internetu może być właśnie relacją najbliższą. Jeżeli przed rozłąką w rodzinie dominowały słabe relacje, to kontakt telefoniczny i internetowy może pomóc to zmienić. 

W tym wypadku na rodzica spada odpowiedzialność aby dobrze wykorzystać formę emocjonalną i treściową podczas internetowego kontaktu z dzieckiem. Rodzinne rozmowy za pomocą dostępnych mediów pozwalają na przekazanie bieżących informacji o sobie nawzajem, a także służą pielęgnowaniu i podtrzymywaniu dobrych relacji, czy pomocy w odrabianiu lekcji. Rodzina jest w  stałym kontakcie pomimo dzielącej ich odległości. 

 Jednak czy aby na pewno rodzina komunikuje się ze sobą za pośrednictwem elektronicznych środków przekazu tylko, kiedy mieszkają daleko od siebie? Otóż nie. Niejednokrotnie zdarza się przecież napisać coś do członka rodziny na gadu- gadu, czy facebooku, kiedy siedzi on w pokoju obok. Ale to już zupełnie inna historia. 



wtorek, 28 października 2014

Moc dotyku



Czy ktoś z Was kiedykolwiek się czegoś bał, wystraszył czy odczuwał niepokój? Oczywiście na pewno i to niejednokrotnie. Zastanawialiście się, co Wam pomaga? Tak naprawdę odpowiedz może być bliżej niż Wam się zdaje.

Naukowcy z Amsterdamu przeprowadzili eksperyment względem, którego ludzie mogą się poczuć bardziej bezpieczniej dzięki kontaktowi z drugą osobą nawet, jeżeli to nie jest osoba bliska.

Zgromadzili osoby, które bały się dentysty, śmierci czy też były zestresowane dniem. Uczestnicy, którym została położona ręka na ramieniu bądź zostali przytuleni odczuwali opadające napięcie i mniejszy strach. Co ciekawe według eksperymentu przedmioty, które są delikatne w dotyku i do których można się również przytulić zmniejszają poczucie stresu i lęku. Część badanych otrzymała pluszowe misie, do których w stanach lękowych mieli się przytulać i w dzienniku zapisywać spostrzeżenia. Wszystkie opisy były podobne i wynikało z nich, iż każdy z badanych czuł ulgę.

Oczywiście badania są prowadzone dalej w celu leczenia pacjentów chorych na zespoły lękowe.

Dlatego jeżeli boisz się, coś Cię niepokoi albo po prostu jest Ci źle podejdź do osoby stojącej obok i ją przytul być może ona tak samo tego potrzebuje jak Ty.


piątek, 24 października 2014

Praca grupowa czyli dlaczego 2+2=5



Wiele osób wpisuje sobie w cv, jako jedną z zalet, umiejętność pracy w zespole. Zastanawialiście się kiedyś, na czym właściwie taka umiejętność polega i dlaczego jest ważna dla pracodawcy? Otóż zostało udowodnione, że ludzie pracujący w grupie osiągają wyznaczone cele dużo szybciej i sprawniej niż grupa tych samych ludzi pracujących indywidualnie. Głównym powodem tworzenia zespołów jest efekt synergii, czyli taka sytuacja, w której efekt generowany przez zespół jest większy niż suma efektów wygenerowanych przez jednostki (2+2=5). Ta „wartość dodana” wynika z połączenia wysiłków, wiedzy, umiejętności i doświadczenia pojedynczych osób. Praca zespołowa rozwija kreatywność i pozwala wypracować często niestandardowe rozwiązania.

Wydawać by się mogło, że praca w zespole nie jest niczym trudnym, jednak bardzo często sprawia ona dużo problemów. Jedną z podstaw działania pracy zespołowej jest wzajemne zaufanie. Bez tego zespół nie będzie osiągał dobrych rezultatów. Ludzie do pełnej współpracy potrzebują umiejętności i możliwości otwartej, szczerej rozmowy o własnych słabościach, błędach, czy obawach, w której będą mogli uzyskać również informacje zwrotne na temat własnych zachowań. Czy potrafimy na tyle otworzyć się przed innymi? Czy nie powstrzymuje nas obawa przed byciem osądzanym?

Osoby posiadające umiejętność pracy w zespole potrafią brać aktywny udział w różnego rodzaju dyskusjach, dzielić się otwarcie swoim zdaniem, nie bojąc się nie zgadzać z opiniami innych. Każda osoba w zespole musi mieć szansę wypowiedzenia się na dany temat. W ten sposób możliwe jest znalezienie najlepszych rozwiązań i podejmowanie najlepszych decyzji.

Bądźmy więc otwarci na pracę zespołową, uczmy się od siebie nawzajem. Każdy z nas jest inny i wnosi do zespołu inne wartości. Dzielmy się tą wiedzą, inspirujmy się wzajemnie, wspierajmy i próbujmy patrzeć na problemy z różnych punktów widzenia.

środa, 22 października 2014

Osiąganie celów a poczucie własnej wartości


Niskie poczucie własnej wartości rzutuje na całość naszego życia – nie pozwala nam znaleźć lepszej pracy, mamy trudności z nawiązywaniem relacji, sprawia że podkładamy się w związku, dajemy sobą manipulować, pozwalamy się wykorzystywać. Jednym z charakterystycznych zachowań, które mocno oddziałują na życie jest nieumiejętność brania odpowiedzialności za wszelkie zdarzenia. Przekładanie obecnej sytuacji na czynniki zewnętrzne, zupełnie odbiera możliwość sterowania własnym życiem.

Każde dziecko jest idealne. Jest absolutnie pewne siebie. Nawet ucząc się chodzić, zaliczając kolejne upadki. Żyje Tu i Teraz nie zakładając, że zaraz się przewróci. Robi kolejną próbę, zapominając co było w przeszłości. Wymazuje z pamięci wszystkie poprzednie potknięcia i dzięki temu uczy się chodzić.  Robisz coś w życiu z nadzieją, ale bez przekonania, że może się udać. To za mało . Sabotujemy w ten sposób swoje cele i dążenia. Nieświadomie planujemy własne porażki. Bez znaczenia czy się w to wierzy – zawsze dostaniesz od życia to o co prosisz. Wierzysz w swoje niepowodzenie? Kwestia czasu.

Przyznaj sobie  prawo do popełniania błędów i ponoszenia porażek. Życie jest ciągłą zmianą, jest falą. Są przypływy i odpływy. Cykliczność jest częścią natury. Gorsze momenty są wpisane w ludzki los na tej planecie. Życiowe dołki to część naszego planu. Nie da się ich uniknąć. Mówi się, że tylko ten, kto nic nie robi, nie popełnia błędów. Nieprawda! Nie robienie niczego (czy to ze strachu czy z poczucia niskiej wartości) jest błędem samym w sobie. Porażki  są nieuchronne i piękne zarazem – mogą być bowiem najlepszym nauczycielem, popychać nas do dalszych działań i doskonalenia. Im szybciej zdamy sobie z tego sprawę i damy sobie prawo do ich popełniania, tym szybciej uwolnimy się, od poczucia winy. Tym szybciej też odblokujemy zasoby, które konsumuje ciągła ucieczka przed błędami i usprawiedliwianie swoich potknięć. 

Przyznać się do porażki i uśmiechnąć się do siebie z pełną akceptacją – to prawdziwa sztuka. I to czyni nas wielkimi, to zmienia każdą klęskę w cenne doświadczenie.

wtorek, 14 października 2014

Palenie mostów w pracy



Co znaczy potocznie "palić mosty"? Co znaczy palić mosty w pracy? Palenie mostów dla większości z nas może oznaczać - "wychodzimy z pracy trzaskamy drzwiami i idziemy w siną dal, do nowego, lepszego naszym zdaniem pracodawcy". Potocznie mówiąc, palimy mosty, wtedy gdy odchodzimy z pracy z dnia na dzień, bez jakiejkolwiek informacji dla obecnego pracodawcy, bez dania możliwości znalezienia kogoś na nasze miejsce. Zazwyczaj palimy je kiedy kłócimy się z pracodawcami, zostawiając ich z projektem w trakcie realizacji. Dlaczego takie sytuacje się zdarzają?

Prawdopodobnie wynika to z braku porozumienia i dialogu między pracodawcą, a pracownikiem. Każdy kij ma przecież dwa końce. Z jednej strony są pracodawcy, którzy zatrudniają na umowy śmieciowe, nie gwarantują pracownikom stabilizacji ani możliwości lub lepszych warunków pracy. Pracownik nie wie kiedy zostanie zwolniony, ponieważ w większości przypadków pracodawca może zwolnić nas z dnia na dzień. Jeśli nie posiadamy umowy o pracę, nie mamy okresu wypowiedzenia, ani umowy, którą moglibyśmy podważyć. Natomiast frustracja pracownika, który pracuje na umowę tego typu, a w szczególności przez dłuższy okres czasu może po jakimś czasie narastać coraz bardziej i w tym przypadku może on zrezygnować z dnia na dzień z pracy. Takie sytuację zdarzają się bardzo często. W większości powtarza się ten sam schemat. Pracownik po prostu szuka pracy, wybiera czasami zajęcie, które nie do końca mu odpowiada. Z góry zgadza się na warunki pracodawcy, nie rozmawia o przyszłości nie powie swoich prawdziwych oczekiwań wobec szefa. Pracodawca z kolei nie będzie traktować takiego pracownika jako partnera. Obojętnie czy to jest brukarz, kierowca, menager. Jeżeli nie będzie rozmowy w stylu; co ja pracownik będę miał jeśli spełnię wszystkie kryteria szefa i dodatkowo będę wnosił własną inicjatywę i ponad przeciętne zaangażowanie – dalej co my będziemy z tego mieli razem. Wtedy pracodawca będzie bardziej zajęty pilnowaniem pracowników i trzymania się odpowiednich wytycznych, które sobie wobec nich założył. Jeżeli jednak trafi się zorientowany pracownik, a szef się nim zainteresuje wtedy dojdzie do nie małych sukcesów.

Osobiście znam taki przykład z autopsji. Kilka lat temu pracowałem fizycznie w jednej z firm ogrodniczych. Właściciel był człowiekiem ostrożnym i nie ufnym. Lecz w momencie, gdy zaczęliśmy rozmawiać o oczekiwaniach wobec siebie współpraca była na tyle klarowna, że wzrastały nasze świadczenia finansowe oraz warunki w jakich pracowaliśmy. Trzymaliśmy się ustaleń i warunków jakie założyliśmy sobie. Żaden z jego pracowników nie odbębniał wytyczonych zadań tylko angażował się. W razie nie powodzeń, konsekwencje były wyciągane wobec pracowników jak i pracodawcy. Niestety zdarzały się przypadki „spalenia mostu” u niektórych pracowników. Szybko jednak docierało do nich, że szukanie podobnej pracy nie przyniesie takiej satysfakcji i pieniędzy niż tam gdzie poprzednio pracowali. Ale nie zawsze było dla nich miejsce, nie zawsze inni pracownicy chcieli dalej pracować takim człowiekiem. Paląc mosty w pracy nie palimy tylko mostu z pracodawcą – szefem. Palimy inny pracowników, palimy branże. Zwłaszcza jeżeli pracujemy, na umowę o prace gdzie po odejściu otrzymujemy świadectwo naszej pracy i następny pracodawca ma jasną informację jak pracowaliśmy.

Oczywiście zdarzają się przypadki, że to pracodawca jest naprawdę nie fair. Ale od tego są sądy pracy to raz. A dwa nie ma czego bać powiedzieć się prawdy takiemu szefowi, firmie. Od milczenia nic się w takim przedsiębiorstwie nie zmieni.