Na pewno każdy z nas miewa w życiu
chwile w których pomimo że powinno się powiedzieć „nie” mówi się jednak „tak”.
Niejednokrotnie obraca się to przeciwko nam – naszej koncepcji przyszłości,
zarówno tej odległej, jak i bardzo bliskiej. Nie mniej jednak asertywność jest
nie lada sztuką.
Nie każdy posiada inklinacje, aby
śmiało i zdecydowanie powiedzieć „nie”, szczególnie gdy znajdzie się w
sprzyjających ku temu okolicznościach. „Nie” pozwala nam uświadomić sobie, że
to my określamy granice nas samych. Umiejętność kontrolowania samego siebie
i odpowiedzialność dają nam poczucie
dojrzałości i siły. Skutki asertywności nie zawsze jednak są pozytywnie
odbierane. Aby zniwelować do minimum pejoratywność oddziaływania słowa „ nie”,
czasami należy dostosować się do okoliczności w jakich się znajdziemy i zamiast
słowa „nie” użyć raczej słowa „przemyślę to jeszcze”. Jeżeli nie używałeś
jeszcze tego wybiegu z pewnością zaskoczą Cię jego efekty. Sformułowanie
„przemyślę to jeszcze” sprawia, że zyskujesz kontrolę i przygotowujesz grunt
pod „nie”. Przede wszystkim jednak masz możliwość przemyślenia sprawy. Osoby
które nie potrafią odmawiać, często są postrzegane jako miłe i z reguły są
lubiane, jednak tak naprawdę czują się wykorzystywani, niedocenieni i mają
problemy z podejmowaniem decyzji.
Taka perspektywa jest chyba
najlepszym podsumowaniem korzyści płynących z bycia asertywnym. Należy nim być,
ponieważ życie w tym kształcie w jakim funkcjonuje dziś – pełnym materializmu,
wykorzystywania i atmosfery „wyścigu szczurów” spowoduje że szybko popadniesz
we frustrację i niezadowolenie. Kiedy
poćwiczy się odpowiednio długo, nabiera się sił na tyle, że nawet po
wysłuchaniu litanii często niestosownych, niezręcznych i wygórowanych próśb i
żądań odpowiesz jednym zwięzłym i stanowczym: „NIE”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz