Jesteśmy
już w połowie budowania naszej pewności. Nie tej pozornej oczywiście, bo jeśli
jest potrzeba, potrafimy sprawić takie wrażenie w kilka sekund. Wystarczy
przecież nastawić się odpowiednio. Pamiętajmy jednak, że okłamywanie samego
siebie, niesie za sobą dużo większe konsekwencje niż okłamywanie innych. Ciężko
jest się z tego później wydostać. To co? Zabieramy się za stawianie kolejnych
filarów.
Rodzice
zawsze powtarzali mi, że powinienem być skromny, bo nie wypada się chwalić.
Owszem, jest w tym wiele prawdy, jednak nie należy umniejszać tego, co
rzeczywiście się potrafi. Czy spotkaliście się kiedyś z sytuacją, gdy wyświadczaliście
znajomemu przysługę, a po wszystkim, zaproponowano Wam coś w zamian? „Nie, nie
trzeba, dziękuję”. Bardzo częste jest także zaniżanie swoich wymagań
finansowych na rozmowie z pracodawcą. Gdy jednak się już dostanie do wymarzonej
pracy i zarobki będą takie, jak sobie życzyliśmy… nadal nie będziemy
zadowoleni. A przynajmniej nie na długo. Trzeba być skromnym i otwarcie mówić,
gdy czegoś nie potrafimy. Nie można jednak przesadzać, bo w ostatecznym
rozrachunku, sami sobie zrobimy krzywdę. Pamiętajmy, że osoby, z którymi
rozmawiamy pierwszy raz, nie mają zdania na nasz temat. Zapożyczają więc je od
nas. Tak, jak cenimy siebie, tak inni doceniają nas. Trzeba więc mieć poczucie
własnej wartości. Nikt nie uwierzy w to, że dbamy o innych, skoro nie dbamy
nawet o samych siebie.
Mając
poczucie własnej wartości będziemy w stanie powiedzieć sobie, a także innym,
jestem ekspertem w tej dziedzinie. Jestem pewien tego, co mówię, bo się na tym
znam. Informatyk nie będzie oceniał powieści Paulo Coelho, a przynajmniej
będzie w tej ocenie ostrożny i skromny, ale gdy będzie się wypowiadał o tym,
który system operacyjny jest najlepszy, pewny swego zdania, będzie uważany za
wiarygodnego. „Znam się na elektronice” – brzmi zupełnie inaczej niż „znam się
na wszystkim”. Warto starać się wypowiadać w każdym temacie, jednak w nowych
dla nas, należy słuchać i dopytywać, a nie udawać wszechwiedzącego, bo ktoś
prędzej czy później zobaczy, że mówimy coś, co nie ma sensu. Zawężenie i jasne
wyznaczenie linii swojej specjalizacji sprawi, że my także będziemy wypowiadać
się pewniej. Wypowiadanie się jako ekspert w dziedzinie, na której się nie zna,
może powodować poważne konsekwencje. Przykładem jest niedawna sprawa Profesora
Jacka Rońda. Polecam zapoznać się.
Jeśli
będziemy żyć w zgodzie z samym sobą, będziemy także żyć w zgodzie z innymi.
Dlaczego? Bo jeśli będziemy naprawdę sobą, nie będziemy zadawać się z ludźmi,
którzy nam nie pasują, a my im. Bo wszystko będzie jasne od samego początku.
Wierzcie w siebie, ale uważajcie. Ktoś mi żartobliwie powiedział, że
specjalista to człowiek który wie coraz więcej w coraz mniejszym zakresie, aż w
końcu wie wszystko o niczym. Nie osiągnijmy tego ostatniego etapu, ale warto
zacieśnić swoją specjalizację wobec siebie i wobec innych i mówić o tym
otwarcie. Wiarygodność to potężna broń, ale raz utracona, rzutuję na całość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz