Przechodząc przez różnych
pracodawców, zauważyłem, że są miejsca, w których mimo naprawdę dobrych
zarobków rotacja jest naprawdę wysoka, podczas gdy gdzie indziej przy podobnych
obowiązkach, za blisko połowę stawki pracownicy są bardziej efektywni, bardziej
zadowoleni ze swojej pracy i za nic nie idzie ich przekonać do zmiany
pracodawcy. Wynika to z jednego z najtrudniejszych moim zdaniem aspektów
zarządzania – motywacji pozafinansowej.
Łatwo
jest po prostu dać premię, podwyżkę, zorganizować konkurs z nagrodami i tak
podnosić wyniki, czy zmotywować zespół do pracy. To jednak działanie
krótkoterminowe. Stwarza to zagrożenie, gdzie nie organizowanie podobnych
rzeczy w przyszłości, jeszcze bardziej zdemotywuje ludzi i stworzy dodatkowy
problem. To problem, który zauważyłem u większości młodych Kierowników czy
Managerów. Pieniądze to dla nich jedyny czynnik motywacyjny – ludzie mają
pracować w pocie czoła i wykonywać „rozkazy”, jak zrobią to dobrze, dostaną
premię, jak nie, zostanie im zabrane. Nie myślą o tym, że wystarczyłoby
polecenie zmienić w sugestię, którą pracownik sam rozwinie i mając przekonanie,
że jest to jego pomysł, podejdzie do tego dużo rzetelniej, będzie zadowolony,
że w pracy się rozwija a z takim podejściem najprawdopodobniej mu się uda, a w
wyniku tego zmotywuje go kolejny sukces w pracy.
Każdy
element pracy ma swoją cenę. Jeśli chcemy zarabiać na jakimś stanowisku
2 000 zł, oznacza to, że jeżeli będziemy musieli zostawać czasem po
godzinach, bo szef będzie na nas krzyczał i wywierał presje, to żebyśmy dalej
tam pracowali, będzie to już niewystarczająca kwota, a nasze wymagania wzrosną
do 2 500zł. W przypadku gdyby nasz szef był bardzo miły, współpracownicy
naszymi bratnimi duszami, a do pracy musielibyśmy przyjść dowolnie między 8 a
10 i po prostu zrobić swoją pracę przez 8 godzin, to zadowolenie osiągnęlibyśmy
już przy zarobkach 1 700zł. Kwoty są oczywiście w pełni abstrakcyjne, ale
dobrze obrazują zasadę.
Pod tym
względem zawsze podziwiałem i fascynowałem się branżą IT. We wszystkich firmach,
w jakich zdarzyło mi się być, lub słyszeć od kogoś kto tam pracował, zauważyłem
tylko dwa rodzaje pracy: albo niewyobrażalne dla mnie zarobki, gdzie większość
pracowników nie miała rodziny, praktycznie w ogóle życia prywatnego, albo druga
grupa, zarabiająca jak na branżę na średnim poziomie, ale za nic nie zmieniliby
swojego pracodawcy. Ta druga grupa, przy specyficznym rodzaju pracy, jest
połączeniem bardzo podobnych do siebie charakterem ludzi, którzy dogadują się
ze sobą naprawdę dobrze. Swoboda w ich działaniu jest niezwykle istotna przy
kreatywnej pracy, jaką się zajmują.
Zakończyć
te wywody chciałbym dosyć nietypowym wnioskiem. Mimo, że otwarcie przyznaję się
do bycia zwolennikiem pozafinansowej motywacji, jednak jestem daleki od
wyciągania wniosków, że ta forma jest dobra, a inna zła. Zależy to tak naprawdę
od specyfiki pracy. Praca kreatywna, gdzie liczy się pomysł i wychodzenie
myśleniem poza szablony i granice, wymaga rzeczywiście przede wszystkim dobrej
atmosfery, otwarcia i swobody w działaniu, a pieniądze nie stanowią aż tak
dużej roli. Praca odtwórcza natomiast, wykorzystująca ścisłą wiedzę i
doświadczenie, wymaga konkretnej motywacji, gdzie za jasno określone cele
dostajemy odpowiednią nagrodę. Nie widzę jednak powodu, aby i tutaj nie zachować
dobrej atmosfery. Zawsze przecież warto działać dwutorowo prawda? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz