Niedługi czas temu zespół About You miał
przyjemność uczestniczyć w szkoleniu prowadzonym przez Edwarda Pyrka. W
poprzednim wpisie przekazałem Wam najważniejszy wniosek pierwszej części
szkolenia „Jak poradzić sobie ze stresem” – stresu nie należy się pozbywać, ale
trzeba nauczyć się go kontrolować dla swoich własnych korzyści. "W
psychologii prawo kontroli jest jednym z najważniejszych praw. Mówi ono o tym,
że poziom kontroli, jakim obejmujemy nasze życie ma bezpośredni wpływ na nasze
samopoczucie." – jeden z fragmentów mojej ulubionej książki mówi właśnie o
stresie, prawda? Nie liczy się to, na ile się denerwujesz, ale na ile to
kontrolujesz. Jeśli myślisz, że to tylko bujdy, to najlepszy dowód ale
przeczytać dalej.
Jak kontrolować stres? Przecież to
niedorzeczne. Kiedy dopadają nas naprawdę duże emocje, a do takich zaliczamy
także stres, zostajemy sparaliżowani. Nie da się wtedy nic zrobić. Właśnie „nie
da się”, albo „przypadek” są ulubionymi słowami ludzi, którzy nie potrafią dać
z siebie 100%. Jedno z moich ulubionych powiedzeń mówi „sukces jest dziełem
przypadku – powie Ci to każdy nieudacznik”. Wystarczy zrobić krok naprzód i
zdać sobie sprawę, że zbytnie zdenerwowanie ma pewne objawy. Zdarzyło Ci się
kiedyś powiedzieć „widzę, że on kłamie”, albo „widać że się denerwuje”?
Pytanie, czy jesteś w stanie określić, co takiego spowodowało, że nasz mózg
wyciągnął taki wniosek? Czy naprawdę zdajemy sobie sprawę, jak powstaje nasze
zdanie na ten temat?
To wszystko sprowadza się do tworzonych
przez naszą świadomość wzorców i schematów. Skąd wiemy, że ktoś jest
zestresowany? Skąd wiemy, że ktoś kłamie? „Wyczucie” to coś z pozoru
niedoścignionego i nieodgadnionego. Nie do końca jednak nieprzewidywalnego.
Pierwszy raz teorię powstawania takich „przeczuć” zwanych przez autora ideami,
bądź też formami, przedstawił Platon. Jak to właściwie działa? Wyobraź sobie
ciastka. Zwykłe małe ciasteczka w kształcie ludzika. Ręce, nogi, głowa, może
jedna noga trochę się wygina. Powiedzmy, że cukiernik zrobił 50 takich ciastek.
Żadne nie jest takie samo – tutaj odłamał się kawałek nogi, tutaj nie ma jednej
ręki bo pękła, tutaj coś się w głowie uszczerbiło… ale w momencie gdy zobaczymy
owe 50 ciastek, pojawiła się nieprawdopodobna wizja tego, jak wygląda forma.
Wbrew temu, co głęboko sądzimy, nigdy tej formy nie wiedzieliśmy. Nigdy też nie
widzieliśmy idealnego ciastka. Jednak ciągle jesteśmy święcie przekonani, że
wiemy jak wygląda ideał. Wiemy, jak wygląda nasza „forma” jednak… tak naprawdę
nigdy jej nie widzieliśmy. NIGDY. Pomyśl chociażby o swoim ideale Kobiety, czy Mężczyzny…
widzisz to? To teraz spróbuj przeanalizować… każdy kawałek po kawałku. Każdy
będzie porównywany do znanej osoby, aktora, piosenkarki, postaci medialnych…
ale zawsze będzie to składanka.
Tak właśnie powstaje nasze pojęcie o
kłamstwie czy też czyimś stresie. „Dlaczego tak myślisz?”, „To przecież
widać!”. Tak! Widać. Nie bój się wierzyć swoim osądom, bo często są one
trafniejsze niż przyznają się do tego ludzie. Bo zauważamy te mikro-reakcje. Te
ułamki sekund, w czasie których ktoś się nie kontroluje, w czasie których
naprawdę pokazuje co myśli, zanim zda sobie sprawę, co powinien myśleć. Prawdę
mówiąc prawdopodobieństwo, że to co zauważyliśmy podczas tych ułamków sekund
podczas „wrażenia” które przecież wszystko publicznie określają jako coś, czym
nie powinniśmy się kierować, jest dużo trafniejsze niż to, co świadomie chce
nam przekazać druga osoba, jest nieporównywalne. „Przecież nie można kierować
się pozorami!”. Jeśli tak właśnie myślisz, stałeś się ofiarą tych 10%
świadomych informacji które analizujemy, w stosunku do tych ukrytych 90%, które
siedzą w nas głęboko. Czy teraz dalej uważasz to za słuszne?
Jeśli ciągle nie wierzycie, że
tak jest to zachęcam do obejrzenia eksperymentu Derenna Browna idealnie
obrazujący nasze świadome i podświadome postrzeganie i jego wpływ na nasze
decyzje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz