Stres
w ogólnej świadomości społeczeństwa, jest odczuciem negatywnym, nieprzyjemnym
stanem ciała i umysłu, którego najchętniej byśmy się pozbyli…. Jednak mało kto
wie, że stres jako pojęcie z zakresu fizjologii zwierząt i człowieka oznacza
nacisk na organizm. Każda sytuacja, w której zachwiane jest środowisko
wewnętrzne organizmu nosi nazwę „stresu”. Stres fizjologiczny mogą wywołać
takie czynniki jak np. nieodpowiednia temperatura – zbyt wysoka lub zbyt niska,
susza, głód….wtedy organizm nie działa
prawidłowo i zaczyna wydzielać różne hormonu, głównie kortyzol – podstawowy
hormon stresu. Naukowo określa się te reakcję jako reakcja walki lub ucieczki.
Zaczyna działać adrenalina, i decydujemy się czy podjąć walkę czy uciekać, nie
jesteśmy w takiej sytuacji w stanie „usiedzieć” w miejscu. Jako pierwszy pojęcie stresu wprowadził
uczony dr Selye i wyróżnia on trzy etapy reakcji stresowej:
- Faza alarmowa. Początkowa, alarmowa reakcja zaskoczenia i niepokoju z powodu niedoświadczenia i konfrontacji z nową sytuacja. Wyróżniamy w niej dwie subfazy:
- Stadium szoku.
- Stadium przeciwdziałania szokowi. Jednostka podejmuje wysiłki obronne.
- Faza przystosowania (odporności). Organizm uczy się skutecznie i bez nadmiernych zaburzeń radzić sobie ze stresorem. Jeśli organizm poradzi sobie z trudną sytuacją wszystko wraca do normy. W innym wypadku następuje trzecia faza.
- Faza wyczerpania. Stałe pobudzenie całego organizmu (przewlekły stres) prowadzi do wyczerpania zasobów odpornościowych, co może prowadzić do chorób psychosomatycznych. W szczególnych wypadkach prowadzi nawet do śmierci.
Jednak
stres wywołać mogą także czynniki psychologiczne – i tu zbliżamy się do ogólnie
przyjętego pojęcia stresu. Takie jak nerwy wywołane egzaminem czy też randką J
Organizm reaguje w znany nam wszystkim sposób – zahamowanie apetytu, wzmożona
potliwość, przyspieszenie akcji serca. Jednak nie każdy wie, że dokładnie taki
sam nacisk na organizm mają sytuacje pozytywne jak i negatywne…. Przecież każdy
z nas gdy bardzo się cieszy z czegoś odczuwa to przyjemne łaskotanie w żołądku,
jednak nie zdajemy sobie sprawy, że chociaż w naszej głowie panują pozytywne
emocje, nasz organizm przeżywa nacisk i ponownie zaczyna się reakcja
fizjologiczna i wytwarzanie odpowiednich hormonów.
W
roku 1967, dwaj psychiatrzy
z Washington University w Seattle, tj. Thomas Holmes oraz Richard Rahe ogłosili
alternatywną koncepcję stresu, bazującą na pojęciu stresora. Holmes
i Rahe opracowali skalę 43 wydarzeń życiowych, którą wolontariusze uszeregowali
według tego, jak wielkiego przystosowania wymaga każde wydarzenie. Badacze
badali względną siłę działania sytuacji stresujących, przypisując bodźcowi
odpowiednią wartość umowną jednostek stresu w skali od 0 do 100. Na liście są
między innymi : śmierć współmałżonka, rozwód,
urlop i święta – widzimy więc, że każde doświadczenie powodujące w nas emocje
jest stresorem dla naszego organizmu.
Z badań Holmesa i Rahe'a wynika interesująca zależność statystyczna
pomiędzy stresorami, a
prawdopodobieństwem zapadnięcia na poważną chorobę:
- 150–199 jednostek stresu = 37-procentowa szansa choroby w ciągu kolejnych 2 lat
- 200–299 jednostek stresu = 51-procentowa szansa choroby w ciągu kolejnych 2 lat
- ponad 300 jednostek stresu = 79-procentowa szansa choroby w ciągu kolejnych 2 lat
Naukowcy
już dawno odpowiedzieli na pytanie „czy można wyeliminować stres z naszego
życia?” i ta odpowiedź brzmi „NIE”. Stres fizjologiczny jest nieodłącznym
elementem naszej egzystencji, i nie zawsze wywołuje w nas negatywne odczucia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz